Litr benzyny będzie w te wakacje kosztować 6 złotych - tak zgodnie twierdzą analitycy. Chyba, że po drodze zdarzy się jakiś cud. Eksperci przekonują, że poziom sześciu złotych za litr benzyny najprawdopodobniej zostanie przebity na przełomie czerwca i lipca. Powodem podwyżki będzie odległy Iran.
Od lipca między innymi zacznie obowiązywać ścisłe embargo na ropę z Iranu. Wtedy rynek może zareagować zwyżką cen ropy - twierdzi analityk rynku paliw Urszula Cieślak. To chyba najgorszy możliwy moment na takie podwyżki, bo to oznacza, że przez całe wakacje będziemy mijać stacje paliw, na których benzyna będzie sprzedawana za 6 złotych.
Poprawy sytuacji można spodziewać się dopiero po wakacjach, kiedy oblężenie stacji będzie mniejsze.
Można się pocieszać, że przynajmniej długi weekend majowy nie będzie obfitował w takie niespodzianki. W ostatnich dniach ceny ropy na światowych rynkach nieco się ustabilizowały. To oznacza, że w ciągu najbliższych dni ceny na stacjach nie zmienią się, a może nawet nieco spadną. To nie będą duże obniżki - maksymalnie o kilka groszy.
W tej chwili benzyna Pb95 kosztuje w kraju przeciętnie 5,88 złotych, Olej Napędowy 5,77 złotych, a gaz LPG 2,83 złotych.
Rosnące ceny paliw budzą ogromne emocje wśród kierowców. Przypomnijmy, że w styczniu w 90 miastach Polski odbyła się akcja pod hasłem "Stop wysokim cenom paliw w Polsce!". Jej uczestnicy domagali się, aby rząd obniżył akcyzę na paliwa. Przebieg protestu był wszędzie jednakowy - kolumny protestujących jechały żółwim tempem głównymi arteriami komunikacyjnymi. W niektórych miastach kierowcy zatrzymywali się na stacjach benzynowych tankując minimalne ilości oleju napędowego lub benzyny.
Początkowo akcja miała być zorganizowana jedynie w Brzegu, ale jej popularność z dnia na dzień rosła, tak że w sobotę wzięła w niej udział niemal setka miast.