SLD i UP przyzwyczaiły już Polaków do wspólnego działania. Partie razem rządzą i razem też idą do wyborów samorządowych, ale są miejsca gdzie ta polityczna miłość zamieniła się w nienawiść. W Ustce na listach SLD-UP nie ma ani jednego członka Unii Pracy. Obrażeni unici domagają się w sądzie wykreślenia nazwy swojej partii z nazwy komitetu rywali.
Dla koalicjantów z Unii Pracy nie starczyło miejsc, ponieważ usteckie SLD porozumiało się z lokalnymi biznesmenami i to oni znaleźli się na listach lewicy. SLD twierdzi, że unici wcale o takie miejsca nie prosili, ale UP odpowiada, że to kłamstwo.
Skoro nazwa komitetu SLD-UP jest fikcją, to unici żądają wykreślenia nazwy swojej partii. Sąd odrzucił jednak ten wniosek. UP w ciągu doby zamierza się odwołać od tego postanowienia.
Kłótnia lokalnych działaczy trwa i chyba już nic nie pogodzi tej pary, tym bardziej, że rozstaje się ona w sądzie, a nie w zaciszu gabinetów.
Foto: Archiwum RMF
17:45