Nie ma porozumienia między Platformą Obywatelską i PSL w sprawie reformy emerytalnej. O sprawie rozmawiali Donald Tusk i Waldemar Pawlak, dyskutowały o niej kierownictwa obu partii, ale negocjacje zakończyły się fiaskiem. Tusk odrzucił propozycje ludowców dotyczące złagodzenia reformy. Mimo to Pawlak zapewnia, że porozumienie wciąż jest możliwe.

REKLAMA

Ponieważ koalicjanci nie dogadali się w sprawie reformy emerytalnej, odwołana została wspólna konferencja prasowa Tuska i Pawlaka. Wkrótce potem rzecznik rządu Paweł Graś zapowiedział, że w środę o godzinie 14 zbierze się zarząd Platformy, który omówi wszystkie możliwe scenariusze na rzecz zebrania większości parlamentarnej, takiej, która umożliwi przyjęcie projektu reformy.

Jak stwierdził w krótkim oświadczeniu, Waldemar Pawlak poinformował Donalda Tuska, że obecnie "nie jest gotowy" do poparcia rządowego projektu reformy.

Sam Pawlak wypowiedział się po spotkaniu z liderami PSL. Cały czas jest możliwe znalezienie porozumienia, które respektuje podstawowe i kluczowe interesy społeczne, tak abyśmy mówiąc o tych reformach, mówili też na serio, szczerze i otwarcie z ludźmi, jaka przyszłość czeka każdego z nas na emeryturze - stwierdził szef ludowców. Zdawał się robić dobrą minę do złej gry - tak jakby nie słyszał zapowiedzi Platformy, że jej projekt jest ostateczny. Co więcej, wicepremier jest przekonany, że na środowym posiedzeniu Zarządu Krajowego PO omawiana będzie propozycja PSL. Poczekajmy na dyskusję i decyzje po posiedzeniu władz krajowych Platformy - mówił. Ani razu nie odniósł się natomiast do atmosfery w koalicji.

Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński mówił zaś wcześniej, że kompromis polega na tym, że jedna i druga strona w pewnych rzeczach ustępuje. W tym momencie nie ma takiej woli ustępstw. Jak dodał, ponieważ nie udało się zawrzeć porozumienia w sprawie reformy, nadal aktualne są propozycje, które PSL dotąd zgłaszało, ale ludowcy czekają na dalsze rozmowy.

Rozenek: Ruch Palikota nie zamierza wstępować do żadnej koalicji

Z boku tej kłótni przygląda się Ruch Palikota, który popiera pomysł podniesienia wieku emerytalnego. Czy mógłby zastąpić PSL w koalicji? Andrzej Rozenek we wtorek zaprzeczał. Nie ma mowy o żadnej koalicji. To, że w koalicji trwa dyskusja na temat jednego projektu, to nie oznacza po pierwsze, że się koalicja rozsypała, a po drugie absolutnie nie oznacza, że Ruch Palikota zamierza w jakiejkolwiek koalicji w tej kadencji występować - podkreślał.

Rozenek przyznał jednak, że Ruch Palikota jest w stanie poprzeć reformę emerytalną, ale pod pewnymi warunkami. Na przykład dziedziczenie składki, emerytury gwarantowanej, obowiązkowych i darmowych badań dla ludzi po 60. roku życia - i tak dalej - wyliczał.

Bomba wybuchła w listopadzie

Według zapowiedzi Donalda Tuska z listopadowego exposé, wiek przechodzenia kobiet i mężczyzn na emeryturę ma zostać zrównany na poziomie 67 lat. Podnoszenie wieku emerytalnego ma następować stopniowo - co cztery miesiące wiek emerytalny będzie przesuwany o kolejny miesiąc. To oznacza, że poziom 67 lat w przypadku mężczyzn zostanie osiągnięty w 2020 roku, a w przypadku kobiet - w 2040 roku.

Ten pomysł nie podoba się ludowcom, którzy próbują wymusić na Tusku ustępstwa. Pojawił się pomysł obniżania wieku emerytalnego kobiet o trzy lata za każde urodzone dziecko (ale nie więcej niż dziewięć lat), a także dopisywania do kapitału emerytalnego kobiet 10 procent składek zgromadzonych na ich koncie w momencie przejścia na emeryturę.

Premierowi te pomysły się nie podobają, ale zasygnalizował gotowość do złagodzenia reformy. Mówił o możliwości wprowadzenia częściowej emerytury dla osób po 60. roku życia, które nie będą mogły znaleźć pracy. Na taką emeryturę mogłyby jednak przejść tylko te osoby, które zgromadziłyby kapitał pozwalający na wypłatę minimalnego świadczenia. Nie mogłyby jej łączyć z pracą.

Od początku były kontrowersje

Zapowiedź reformy emerytalnej, którą Tusk zawarł w exposé, od początku budziła mocne kontrowersje. Protesty przeciwko reformie zapowiedziała niedawno Solidarność. Związkowcy żądają wycofania się rządu z planów podniesienia wieku emerytalnego, a jeśli tak się nie stanie, zamierzają protestować - być może także w czasie Euro 2012. Szczegółów planowanych akcji jednak nie ujawniają, a ostateczne decyzje mają zapaść po ich spotkaniu z premierem, które jest planowane na 22 marca.

Wcześniej Solidarność zorganizowała akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. Pod dokumentem podpisało się półtora miliona ludzi.

Rządowych planów nie akceptuje również Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. Jego szef Jan Guz stwierdził w Kontrwywiadzie RMF FM, że reforma emerytalna z przechodzeniem na emeryturę w wieku 67 lat jest nie do przyjęcia nawet w wersji złagodzonej przez propozycje PSL. W społeczeństwie tkwi bunt i to wybuchnie. Jeśli rząd nie będzie słuchał, będziemy dążyli do strajku generalnego.

Pomysł reformy krytykuje Prawo i Sprawiedliwość. W połowie marca ugrupowanie zorganizowało w Warszawie kilkutysięczną manifestację przeciwko planowanym przez rząd zmianom. Polityka rządu PO-PSL uderza w najsłabszych, w tych, którzy nie mogą się bronić. Dlatego rządowi trzeba pokazać czerwoną kartkę - mówił Jarosław Kaczyński przed kancelarią premiera.