Śledztwo w sprawie mordu Żydów w Jedwabnem nie zakończy się do lipca - mówi prokurator Radosław Ignatiew z białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Na 10 lipca planowane są uroczystości związane z 60. rocznicą wydarzeń w Jedwabnem. Tymczasem nie ustają kontrowersje wokół tej zbrodni i zapowiedzianych przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przeprosin narodu żydowskiego.
Kto przeprosi za zbrodnię w Jedwabnem? Przedwczoraj w programie radia RMF FM prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział, że powinny to zrobić polskie władze. Jego zdaniem 10 lipca, czyli 60 rocznica śmierci 1600 Żydów, jest "dobrym momentem". Prezydent podkreślił jednak, że nie można oskarżać o Holocaust całego społeczeństwa tego miasta i Polaków. Do sprawy mordu w Jedwabnem odniósł się także premier: "Mord w Jedwabnem nie został popełniony ani w imieniu narodu, ani w imieniu państwa polskiego. Polska była wówczas krajem okupowanym. Jeśli jednak mamy jako naród prawo do dumy z tych Polaków, którzy z narażeniem, a nawet za cenę życia ratowali Żydów, to musimy też uznać winę tych, którzy brali udział w ich mordowaniu. Jako naród żyć możemy tylko w prawdzie, udział Polaków w zbrodni w Jedwabnem jest bezsporny - nie zaprzecza temu żaden poważny historyk. Zbrodnia popełniona przed 60 laty w Jedwabnem nie może obciążać wszystkich dzisiejszych jego mieszkańców" - powiedział premier Jerzy Buzek w oświadczeniu dotyczącym zbrodni w Jedwabnem. Szef rządu zapowiedział, prowadzone przez Instytut Pamięci Narodowej śledztwo "ustali szczegółowo okoliczności zbrodni i wskaże jej sprawców". Premier mówił, że obowiązkiem Polaków jest godne uczczenie pamięci ofiar mordu. Nie wiadomo jednak czy te słowa oznaczają, że 10 lipca premier przeprosi Żydów za okrutną zbrodnię Polaków, tak jak zamierza zrobić to Aleksander Kwaśniewski.
Tymczasem mieszkańcy stworzyli komitet obrony dobrego imienia swego miasta. Ich zdaniem opinie o okolicznościach mordu Żydów są jednostronne i niezgodne z prawdą. Dzisiejszy gość Krakowskiego Przedmieścia 27 poseł AWS Michał Kamiński uważa, że "Możemy przeprosić za zbrodnię w Jedwabnem tylko w imieniu tych bandytów, którzy jej dokonali, a nie w imieniu całego narodu polskiego" - powiedział Kamiński i dodał, że zbrodni w Jedwabnem nie można generalizować, ponieważ odpowiedzialna jest za nią jedynie wąska grupa Polaków, których należy potępić.
Poseł Michał Kamiński tłumaczy, że mieszkańcy Jedwabnego, którzy założyli komitet obrony dobrego imienia swojego miasta, chcą poznać prawdę. Pragną jednak także, by w jej poznawaniu brano pod uwagę ich opinię: „Komitetu nie zakładałem, założyli go mieszkańcy, bo chcieli się bronić. Ja im tylko – jako ich poseł – technicznie muszę w tym pomóc. Ja jestem za dialogiem polsko-żydowskim i polsko-żydowskim pojednaniem, ale nie może być tak, że ten dialog polega na tym, że Żydzi mogą oskarżać o wszystko, a Polacy nie mogą się nawet bronić, bo próba obrony jest od razu nazywana antysemityzmem. Była wąska grupa Polaków którzy wzięli udział w tej zbrodni i jest to hańba której nic nie zmyje. Natomiast nie wolno generalizować tej zbrodni, nie wolno rozciągać odpowiedzialności za nią na całą społeczność Jedwabnego, na całą społeczność tej ziemi, która jest jedną z najbardziej doświadczonych w czasie II wojny Światowej ziem polskich." - twierdzi poseł ZChN-AWS. Dyskusję o masakrze Żydów w Jedwabnem w 1941 roku zainicjowało ukazanie się w Polsce książki Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi". Książka profesora Grossa ukaże się na rynku w kwietniu. Jednak już prestiżowy tygodnik „The New Yorker” już opublikował 12 stronicowy tekst Jana Grossa, w którym przedstawia on zasadnicze tezy swej książki, cytuje relacje świadków oraz wspomina o procesach świadków w 1949 i 1953 roku. Na internetowej stronie „The New Yorkera” jest też wywiad z autorem, w którym podkreśla, że dotychczasowe opinie o odpowiedzialności nazistów za tę zbrodnię nie są prawdziwe. Choć sprawa była znana, nigdy dotąd nie rozpatrywano jej pod kątem odpowiedzialności Polaków. Gross mówi, że w powojennej Polsce bardzo mało się pisało o skomplikowanej naturze stosunków polsko – żydowskich, dlatego uwadze opinii publicznej umknął fakt, że pewnego dnia połowa mieszkańców małego miasteczka wymordowała drugą połowę. Gross uważa, że naród, który przez setki lat solidaryzował się z innymi uciśnionymi pod hasłem "Za naszą wolność i waszą", a nie umiał właściwie zareagować na cierpienie swych obywateli narodowości żydowskiej, będzie musiał nauczyć się żyć z myślą, że nie jest już tylko narodem ofiar, ale i oprawców.
Tymczasem śledztwo przedłuża się, bo ciągle zgłaszają się nowi świadkowie. Dotąd przesłuchano około 20 osób. Planowane są też kolejne wyjazdy prowadzących śledztwo do archiwów za granicą. Pracownicy IPN-u byli już między innymi w archiwach na Białorusi. IPN chce też zajrzeć do archiwów niemieckich. Chodzi między innymi o odnalezienie zdjęć robionych przez Niemców w czasie pogromu jak również filmu do kroniki filmowej, który - jak podaje w książce "Sąsiedzi" Jan Tomasz Gross - był potem pokazywany w kinach.
Sprawa niewyjaśnionego jeszcze mordu w Jedwabnem zatacza coraz szersze kręgi. W Stanach Zjednoczonych pojawiają się pierwsze publikacje na ten temat. Wkrótce ukaże się tłumaczenie książki "Sąsiedzi" Tomasza Grossa. Aż 12-stronnicowy artykuł ukazał się właśnie w prestiżowym tygodniku "New Yorker". Artykuł zawiera przede wszystkim fakty i relacje świadków opublikowane w książce "Sąsiedzi". Mówi krótko o historii okolicy, relacjonuje zdarzenia po w kroczeniu Niemców na te tereny aż do tragicznego 10 lipca. Dodatkowo na stronie internetowej "New Yorkera" ukazał się wywiad z autorem, w którym przedstawia on swoje opinie na temat przyczyn, dla których prawda wychodzi na jaw tak późno i opowiada o tym jak sam doszedł do swoich ustaleń. Gross podkreśla, że w Polsce powojennej nigdy nie doszło do głębokiej dyskusji na temat złożonych stosunków polsko-żydowskich przed i w czasie wojny. Teraz po ustaleniu prawdy Polacy muszą przyznać, ze podczas tej wojny bywali nie tylko ofiarami ale i oprawcami. Kilka dni wcześniej tygodnik "Newsweek" opublikował artykuł Andrew Nagorskiego, w którym z kolei po przytoczeniu podstawowych ustaleń książki autor skoncentrował się na dyskusji, którą jej publikacja wywołała w Polsce. Z całą pewnością sprawa Jedwabnego stanie się w Stanach Zjednoczonych głośna i to już wkrótce.
foto Marcin Wójcicki RMF FM Warszawa
09:20