W środę Główny Urząd Statystyczny podał najnowsze dane dotyczące inflacji w Polsce. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu wzrosły (rok do roku) o 4,2 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem o 1,4 proc. - wyliczył GUS. To najwyższe dane od stycznia 2023 roku.

REKLAMA

Inflacja w lipcu wyniosła 4,2 proc. W czerwcu natomiast o wiele mniej, bo 2,6 proc.

"Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu wzrosły rdr o 4,2 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 1,4 proc." - podał Główny Urząd Statystyczny.

Według ekonomisty Banku Pekao Kamila Łuczkowskiego główną przyczyną takiego wzrostu inflacji jest odmrożenie cen energii elektrycznej oraz gazu dla gospodarstw domowych.

Od dawna wiadomo, że z początkiem drugiego półrocza inflacja wzrośnie do ok. 4 proc. Tak zakładał i rynek w swoich prognozach, i NBP. Głównym powodem jest odmrożenie cen energii elektrycznej oraz gazu dla gospodarstw domowych - powiedział ekonomista.

Nowe taryfy spowodują przeciętnie wzrost rachunków dla gospodarstw domowych zarówno za prąd, jak i gaz o ok. 20 proc. To przełoży się na wzrost inflacji o 1,5 pkt proc. - dodał.

Według Łuczkowskiego na inflację wpłynął także jeszcze jeden element, który zapowiadał wcześniej.

Chodzi o podwyżki stawek za wodę i kanalizację. Już w lipcu w niektórych samorządach mamy do czynienia z ich dużymi podwyżkami - na przykład w Białymstoku te stawki wzrosną średnio o 50 proc., a w Łodzi o prawie 35 proc. Wprawdzie udział tych kategorii w koszyku inflacyjnym jest stosunkowo niewielki, wynosi ok. 2,5 proc., jednak wzrost tych stawek doda do lipcowej inflacji bazowej 0,1 pkt proc. i przełoży się na jej wzrost do 3,7 proc. - twierdził ekonomista.