Przez całą prawie Polskę przetacza się fala strajków. Protestują górnicy, taksówkarze, pracownicy służby zdrowia, śląskiej komunikacji miejskiej. Atmosfera jak przed burzą. Kryzys polityczny, problemy rządu i rządzącej SLD, zbiegają się z coraz gorszymi nastrojami społecznymi.
Według ostatniego sondażu CBOS-u aż trzy czwarte Polaków ocenia, że sytuacja w naszym kraju zmierza w złym kierunku. Tylko jedna czwarta jest dobrej myśli. Ta - ogólnie zła ocena przekłada się na konkretne akcje protestacyjne.
Przedstawiciele protestujących górników kopalni "Silesia" podpisali już porozumienie z członkami zarządu Kompanii Węglowej, kończące dziewięć dni protestu. Gwarantuje ono, że kopalnia nie zostanie zamknięta. Pod ziemią w Czechowicach-Dziedzicach protestowało ponad 260 górników.
W kilkunastu kopalniach w tej chwili protest prowadzi ponad 700 osób. Poza kopalnią „Silesia”, w żadnym z zakładów, gdzie prowadzona jest akcja, nie przerwano wydobycia.
Nie dają za wygraną kierowcy taksówek, protestujący przeciwko obowiązkowi montowania w samochodach kas i urządzeń fiskalnych. Mimo że Ministerstwo Finansów nie godzi się na ustępstwa w tej sprawie, taksówkarze urządzili w stolicy kolejną demonstrację.
Pielęgniarki protestują już na całej Lubelszczyźnie, w Zachodniopomorskiem w szpitalu w Pyrzycach, na Dolnym Śląsku w Kamiennej Górze.
Strajk generalny prowadzi także szpital psychiatryczny we Wrocławiu. Do szpitala nie są przyjmowani nowi pacjenci, z wyjątkiem przypadków zagrażających życiu. Protestujący walczą o wypłatę zaległych pensji, której nie dostają od ponad dwóch miesięcy.
Na Śląsku strajkują pracownicy komunikacji miejskiej. Strajk sparaliżował Katowice, Sosnowiec, Dąbrowę Górniczą, Będzin i Czeladź. Na ulice miast nie wyjechało ponad 350 autobusów i tramwajów.
Foto RMF
19:40