Pracujcie dłużej, to dostaniecie znacznie wyższe emerytury - obiecuje rząd. Premier chce podnieść wiek emerytalny kobietom z 60 do 67 lat, a mężczyznom z 65 do 67 lat.

REKLAMA

Rząd obiecuje, że dzisiejsi 30-latkowie mają dostać świadczenia wyższe o prawie 25 procent, a 40-latkowie o 20 procent. Oznacza to, że ich średnia emerytura bez podnoszenia wieku wyniesie 2921 złotych, a po dwóch latach pracy dłużej - 3513 złotych. Zmianę o prawie 17 procent odczują także dzisiejsi 58-latkowie, czyli pierwszy rocznik, który będzie pracował pełne dwa lata dłużej.

Jeszcze dalej idącą obietnicę rząd składa kobietom. Dzisiejsza 40-latka ma dostać podwyżkę aż o 65 procent - z 2061 do 3410 złotych.

Problem w tym, że te wyliczenia są jedynie na papierze. To prawie jak wróżenie z fusów. Nie da się przecież przewidzieć co będzie za 20, 30 czy 40 lat.

Jesteśmy pod doktryną Świętego Arkusza Kalkulacyjnego. Można tam wpisać wszystko, a my możemy być pewni tylko tego, że będziemy pracować dłużej. Podwyżek nikt nam nie zapewni - twierdzi Andrzej Sadowski z Centrum imienia Adama Smitha.

Pewne jest tylko to, że z roku na rok będzie coraz mniej rąk do pracy. Z dzisiejszych 18 milionów pracujących osób za 40 lat ma zostać tylko 14 milionów.

Prognozy. Liczba pracujących i pobierających świadczenia