W wojewódzkich sztabach przeciwpowodziowych utrzymywany jest stan alarmowy. W gotowości czeka prawie 4 tysiące ludzi, głównie strażaków, którzy mają do dyspozycji 950 pojazdów. I tu pojawia się pytanie: Będzie powódź, czy jej nie będzie? Odpowiedź jest jedna - wszystko zależy od pogody.
Jeśli odwilż się utrzyma i będzie padać deszcz, ryzyko wystąpienia rzek z koryt wzrośnie. Niestety, prognozy na najbliższe dni nie są pomyślne. Lepiej będzie dopiero w weekend. Na razie strażacy i żołnierze mają w związku z odwilżą ręce pełne roboty. Najwięcej pracy jest w województwie dolnośląskim, a także w Małopolsce na Pomorzu, na Śląsku i w Lubuskiem. Wojewoda dolnośląski ogłosił w kilku powiatach pogotowie przeciwpowodziowe. Na szczęście poprawia się sytuacja na Nysie Kłodzkiej. Saperzy zlikwidowali większość lodowych zatorów na rzece. W Małopolsce nie ma zagrożenia powodziowego. Tylko w powiecie wadowickim strażacy usuwają zatory lodowe z tamtejszych rzeczek. Zatory utworzyły się także na rzece Skawinka w powiecie krakowskim. Alarm przeciwpowodziowy obowiązuje w gminie Łapanów, a pogotowie w gminie Wolbrom. W Bytowie, w województwie pomorskim zbudowano 250-metrowy wał z worków z piaskiem, by uchronić przed zalaniem magazyny fabryczne, budynek mieszkalny i garaże. Z kolei w województwie śląskim straż pożarna likwidowała zatory lodowe na potokach w powiatach cieszyńskim, żywieckim i bielskim. Podtopione piwnice, zalane ulice i chodniki, na których wciąż leży gruba warstwa lodu - to powszechny widok w większości miast na Warmii i Mazurach. W Olsztynie stara kanalizacja deszczowa nie nadąża z odprowadzaniem wody. Wszyscy jednak pracują nad udrożnieniem studzienek odpływowych.
Foto i rys. RMF
00:40