Rosyjski koncern paliwowy Gazprom przesyła do naszego kraju mniej paliwa. Informacje te potwierdziły polskie spółki gazowe. Zapewniają jednocześnie, że w kuchenkach Polaków gazu nie zabraknie. Tymczasem rosyjski gigant gazowy twierdzi, że dostawy gazu nie zmniejszył, a zwiększył.
Według informacji, które reporter RMF FM Krzysztof Zasada uzyskał od Polskiego Gazownictwa Naftowego i Gazownictwa oraz Gaz-Systemu - import do Polski zmniejszył się o 7 procent. Gazprom przesłał nam mniej gazu niż zamówiliśmy. Chodzi o surowiec przesyłany tranzytowym gazociągiem jamalskim.
W środę import z Rosji wynosił 42 miliony metrów sześciennych gazu na dobę, w czwartek to mniej niż 41 milionów. Oznacza to, że musimy wykorzystywać więcej gazu z magazynów. Trzeba pamiętać, że w związku z mrozami zużycie jest wyjątkowo duże. PGNiG uspokaja - dostawy do odbiorców indywidualnych nie są zagrożone.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo ograniczyło natomiast dostawy gazu do Zakładów Chemicznych Police, PKN Orlen i Zakładów Azotowych Puławy. Uzasadnienie: spodziewany wzrost zapotrzebowania na gaz z powodu bardzo niskich temperatur. W związku z tym, na wniosek PGNiG, minister gospodarki Waldemar Pawlak zgodził się na skorzystanie z obowiązkowych rezerw gazu ziemnego.
Tymczasem wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew zaprzeczył, jakoby firma ograniczyła dostawy gazu do Europy. Według niego Gazprom zwiększył je do możliwego maksimum. W czasie mroźnych zimowych dni w Rosji i Europie nasza firma zwiększyła do możliwego maksimum dostawy gazu nie tylko dla krajów Europy, ale także Wspólnoty Niepodległych Państw - w szczególności na Białoruś i Ukrainę. W tym samym czasie zwiększyliśmy pobór błękitnego paliwa z podziemnych magazynów. Pobór naszego gazu z magazynów w Europie wzrósł prawie 4 razy w ciągu bieżącego tygodnia - dodał Miedwiediew. Według niego obecny poziom dostaw gazu przez Gazprom odpowiada dostawom na poziomie 180 mld metrów sześciennych rocznie, podczas gdy w 2011 roku do Europy dostarczono 150 mld metrów sześciennych.
Jako pierwsza o zmniejszeniu dostaw gazu do Polski informowała wczoraj brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Co ciekawe, Komisję Europejską o przykręceniu kurka poinformowała nie Rosja, ale kraje członkowskie. Rzeczniczka zapewnia, że KE jest w stałym kontakcie z Warszawą i śledzi rozwój sytuacji.