Stany Zjednoczone nie zamierzają - przynajmniej na razie - przerywać nalotów na Afganistan, mimo że z takim żądaniem zwróciły się nowe afgańskie władze. „Nie wykluczamy żadnej z opcji i zrobimy wszystko co możliwe, by osiągnąć nasze cele.” - powiedziała rzeczniczka departamentu obrony, Victoria Clarke.
„Niezmiennie chodzi o schwytanie Osamy bin Ladena i zniszczenie jego terrorystycznej organizacji, al-Qaedy.” - dodała Clarke. Kilka godzin wcześniej, w Kabulu, afgańskie ministerstwo obrony zażądało od Waszyngtonu, by w najbliższych kilku dniach wstrzymał ataki. Rzecznik ministerstwa oświadczył, że USA nie powinno prowadzić nalotów bez zgody nowych władz Afganistanu. „Bin Laden na pewno zostanie schwytany i postawiony przez obliczem wymiaru sprawiedliwości.” - zapewnił z kolei prezydent George Bush. Przemawiając na swoim ranczu w Teksasie, gdzie przebywa na urlopie, Bush przyznał, że nie wiadomo, gdzie ukrywa się najbardziej poszukiwany terrorysta świata. Prezydent dodał, że widział zaledwie wyjątki z opublikowanej wczoraj kolejnej taśmy video z wystąpieniem bin Ladena. Lider al-Qaedy ostrzegał przed rychłym końcem USA i pochwalił wrześniowe zamachy w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Amerykanie nie wiedzą, gdzie szukać bin Ladena. Przedstawiciele nowych afgańskich władz uważają natomiast, że mógł on uciec do pakistańskiego miasta, Peszawaru. „Po opuszczeniu Tora Bora - podziemnej sieci jaskiń i tuneli w górach Białych, bin Laden pojechał właśnie tam.” - twierdzi afgański minister obrony, Mohammad Fahim.
18:40