Polska chce zrezygnować ze stałych dostaw gazu z Rosji. Taki rewolucyjny pomysł ogłosił w trakcie Szczytu Inwestycji w Europie Wschodniej rządowy pełnomocnik do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej - minister Piotr Naimski.
Polska ma z Rosją kontrakt na dostawy gazu do 2022 roku. Tej umowy nie będziemy już przedłużać - zapowiedział Piotr Naimski. W tej chwili Polska zużywa rocznie około 15 miliardów metrów sześciennych gazu. Z czego z Rosji sprowadzamy prawie 10 miliardów.
Minister chce, żeby w przyszłości Polska 5 miliardów metrów sześciennych gazu sprowadzała statkami przez gazoport w Świnoujściu. Kolejnych 10 miliardów metrów sześciennych ma pochodzić z Danii i Norwegii. W środę minister jedzie do Danii ustalać szczegóły takiego rozwiązania. Z Rosji gaz mamy sprowadzać wyłącznie okazjonalnie, jeżeli pojawi się dobra cena.
Jak te doniesienia komentowane są w Rosji?
Polska nie podpisze kolejnej wieloletniej umowy z Gazpromem - to jedna z najważniejszych informacji w tamtejszych mediach. We wtorek sprawę postanowił też w końcu skomentować Gazprom. Nie zamierzamy podejmować na razie żadnych działań, realizujemy wciąż obowiązujący kontrakt, niezależnie od zamierzeń Polski zrezygnowania z umowy - powiedział Aleksandr Miedwiediew wiceprezes rosyjskiego koncernu.
Agencja Tass przypomina, że Polska kupiła o 2 miliardy metrów sześciennych gazu mniej, niż przewiduje kontrakt. Nasz kraj kupuje surowiec na niemieckiej giełdzie. A w Sztokholmie Polska sądzi się z Gazpromem o obniżenie ceny. Wyrok ma zapaść do końca lipca.
Rosyjskie media wskazują, że podobnie jak Polska, chce postąpić Rumunia, a Ukraina od 5 miesięcy w ogóle nie kupuje rosyjskiego surowca.
(ug)