Pacjenci niewiele skorzystają na nowej liście leków za złotówkę, stworzonej przez resort zdrowia. Jeśli nie pacjenci, to kto zatem skorzysta na powrocie pomysłu byłego szefa resortu, Mariusza Łapińskiego? Może producenci leków?

REKLAMA

Lista powstaje w ministerstwie. Kryteria to wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia i cena. Problem w tym, że ministerialny spis powstał w oparciu o starą rekomendację WHO, na dodatek przygotowany z myślą o... krajach Trzeciego Świata.

Po drugie, kryterium cenowe pozostawia sporo do życzenia. Nie wszystkie firmy, które mają te same leki na tych listach się znalazły, bo często decydowało o tym 3 albo 5 groszy różnicy – to decydowało, że taka firma nie znalazła się na liście - mówi Irena Rej z Izby Farmacja Polska.

Są jednak tacy, którym nowa lista przynosi spore korzyści. Wśród nich jest Polpharma. Jej właściciel to Jerzy Starak. Mówi się o nim, że jest to nieoficjalny doradca Leszka Millera. Z tą firmą wiąże się zresztą kilka ciekawych „zbiegów okoliczności”.

Wiele mówiło się tym, że gdy Starak miał poważny problem z zapisem, nakazującym jego firmie produkcję tanich leków pierwszej potrzeby – mało opłacalna produkcja – nieoczekiwanie pomógł mu Łapiński, występując z pomysłem listy leków za złotówkę i umieszczając na niej wiele preparatów, z którymi Polpharma miała kłopot.

08:10