Po bankructwie amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers fala spadków rozlała się po giełdach na całym świecie. Na wartości tracą giełdowe indeksy w Europie, Ameryce i Azji. Na minusie jest również warszawska Giełda Papierów Wartościowych. Jednak wydarzenia z USA nie powinny znacząco wpłynąć na życie przeciętnego Polaka.
Eksperci zgodnie podkreślają, że osoby, które nie inwestują na giełdzie, w żaden poważny sposób nie odczują amerykańskiego kryzysu finansowego. Nie ma w tej chwili żadnych zagrożeń dla klientów polskich instytucji finansowych. Trudno mówić o jakimś podwyższonym prawdopodobieństwie ryzyka kryzysu w Polsce - twierdzi Łukasz Zajnowicz z Komisji Nadzoru Finansowego.
Polskie banki nie dawały tak lekką ręką kredytów jak amerykańskie, więc teraz nie mają takich kłopotów. Ale i tak kryzys za oceanem może skłonić bankowców do jeszcze ostrzejszej polityki kredytowej. Bankructwo grozi też jednemu z największych ubezpieczycieli na świecie – AIG. Fundusz od lat działa też w Polsce, ma tysiące ubezpieczonych, ale specjaliści uspokajają: pieniądze Polaków są bezpieczne. Według analityków w najgorszym wypadku może się zmienić jego właściciel - dla polskich klientów będzie to oznaczało jedynie zmianę szyldu firmy.
Bank inwestycyjny Lehman Brothers, wiekowy i do niedawna potężny bank, jest zaangażowany w wiele inwestycji na całym świecie, których łączna wartość liczona jest w miliardach dolarów. Jego bankructwo może mieć ogromny, negatywny wpływ na inne banki, a także instytucje ubezpieczeniowe. Dlatego inwestorzy na całym świecie, aby ratować pieniądze, wycofują się z akcji spółek, którym bankructwo Lehman Brothers mogłoby potencjalnie zagrozić.
Dług publiczny z roku na rok rośnie i obecnie wynosi około 600 miliardów złotych, czyli 50 proc. Produktu Krajowego Brutto. Takie zadłużenie nie jest jeszcze powodem do niepokoju, ale do zaciskana pasa na pewno tak. Kryteria z Maastricht zobowiązują nas do tego, aby zobowiązania finansowe państwa i jego organów nie przekraczały 60 proc. PKB. Polska mieści się więc w normie. Co więcej, istnieją państwa rozwinięte, których dług publiczny dochodzi do 100 proc. PKB. Nasz kraj jest więc lepszy od Włoch czy Japonii.
Według ekspertów rząd Donalda Tuska mógłby dług publiczny zdecydowanie zredukować. Wystarczy tylko odważyć się na zmniejszenie wydatków socjalnych lub reformę Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Dziś rząd podobno nad tą ostatnią kwestią obraduje. Niestety wszystko wskazuje na to, że odwaga przegra z populizmem i strachem przed naciskiem niektórych grup społecznych.
Jeśli w giełdowym labiryncie nie poruszacie się zbyt pewnie, to nie podejmujcie żadnych pochopnych decyzji. Nie sprzedawajcie ani nie kupujcie. Najlepiej jest zaczekać - radzi analityk Maciej Kosowski: Wykonywanie gwałtownych ruchów kończy się w większości przypadków dla tych mało doświadczonych graczy porażką.
Ci bardziej wytrawni gracze nie od dziś wiedzą, że akcje trzeba kupować wtedy, kiedy na giełdzie leje się krew, czyli teraz. Można to wykorzystać. Jest to jakaś okazja do zakupów, oczywiście na dłuższy termin. Nie można liczyć na to, że w ciągu kilku dni odrobi się straty, bo mogą się one jeszcze pogłębić - dodaje Kosowski.