Najwcześniej we wtorek okaże się, czy sprzedaż stoczni w Gdyni i Szczecinie powiodła się. Termin zapłaty minął w poniedziałek. Według zapowiedzi premiera, jeśli pieniądze nie wpłyną, stocznie upadną, a syndyk wystawi ich majątek na sprzedaż.
Urzędnicy z ministerstwa zdają sobie sprawę, że - nawet jeśli inwestor zdecyduje się zapłacić w ostatniej chwili - przelew i tak nie zostanie zaksięgowany. Wciąż jest jednak szansa na informacje, że pieniądze zostały wysłane. Inwestor ma czas do północy - odpowiada rzecznik resortu skarbu Maciej Wewiór.
Na konto Agencji Rozwoju Przemysłu ma trafić 381 milionów złotych. Stoczniowcy nie wierzą, że pieniądze do stoczni wpłyną. Za przemawia fakt, że inwestor włożył w całą transakcję już sporo pieniędzy. Teraz płaci za utrzymanie majątku w obydwu stoczniach. Pomijam 8 milionów euro wadium, pomijam założenie spółki w Polsce - przekonuje rzecznik resortu skarbu Maciej Wiewiór:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
W sprawie stoczni, u samego premiera Kataru, interweniował też szef polskiego rządu. Wyjechałem z tego spotkania z przekonaniem, że dobry finał w sprawach stoczni jest trochę bliżej - mówił Donald Tusk:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Ale w lipcu też wszystko dopięte było na ostatni guzik, ale inwestor się wycofał. Dlatego o powodzeniu przedsięwzięcia będzie można mówić dopiero w chwili, gdy pieniądze rzeczywiście wpłyną na konto. Jeśli nie będzie ich do północy, transakcja zostanie anulowana, a rząd rozpocznie sprzedaż zakładów w trypie upadłościowym.
Brak wpłaty pieniędzy będzie klęską premiera Tuska - mówią naszemu reporterowi stoczniowcy z Gdyni. Wojciech Jankowski sprawdza tam nastroje. Posłuchaj jego relacji:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Reporter RMF FM Grzegorz Hatylak sprawdzał natomiast, czy byli stoczniowcy znaleźli pracę i szczęście za granicą:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Rząd podpisał z Katarczykami bardzo lukratywny dla nich kontrakt na dostawy skroplonego gazu wart aż 11 miliardów dolarów. Katarczycy mieli nam zbudować gazowce do transportu tego surowca w naszych stoczniach. Staje się to jednak coraz mniej prawdopodobne. Na pewno nie ma co liczyć na szybkie wybudowanie np. w stoczni Gdynia małego, średniego, bądź dużego gazowca. Najbliższa przyszłość, według naszej oceny na rozpoczęcie realizacji tych kontraktów to jest za dwa, dwa i pół roku - ocenia Ryszard Suborcz ze stoczni. Jest jeszcze jeden powód, aby wątpić, że będą powstawać tam gazowce – nie ma sensu ich budować. Katar ma swoje, tego typu statki, a ich budowa do obsługi polsko-katarskiego kontraktu nie będzie się opłacać.