W całej unijnej stawce 27 krajów jesteśmy w niechlubnej czołówce, z piątą największą inflacją we Wspólnocie, ale w bezpośrednim towarzystwie państw naszego regionu. Od wszystkich odstają Węgry, gdzie nadal inflacja jest dwucyfrowa.
6,5 proc. - tyle wyniosła inflacja roczna CPI w październiku - wynika z szybkiego odczytu Głównego Urzędu Statystycznego. Rynek spodziewał się odczytu inflacyjnego w przedziale 6,6-6,8 proc., wobec 8,2 proc. we wrześniu. Jednak październik jest pierwszym miesiącem od pół roku, w którym miesiąc do miesiąca, czyli w porównaniu z wrześniem, ceny wzrosły - o 0,2 proc.
Choć dynamika wzrostu cen szybko spada, to takie roczne tempo plasuje nas wśród krajów z największą drożyzną.
Zgodnie z unijną metodologią pomiaru, a dokładniej według wskaźnika HICP, czyli zharmonizowanego indeksu cen konsumenckich, w Polsce we wrześniu inflacja roczna wyniosła 7,7 proc, podał Eurostat.
HICP, w przeciwieństwie do krajowej metodologii używanej przez GUS, czyli CPI (indeks cen konsumenckich), pozwala na porównanie inflacji w całej Unii Europejskiej. Różnice są subtelne, największe dotyczą koszyka badanych produktów i usług. Na potrzeby porównania, dalej korzystamy z modelu HICP.
Na 27 krajów wspólnoty Polska zajęła we wrześniu piąte miejsce.
Najbardziej zbliżoną do nas inflację, aczkolwiek nieco niższą odnotowano w Chorwacji, 7,4 proc. i Słowenii, 7,1 proc.
Natomiast w Czechach indeks we wrześniu był nieco wyższy, wyniósł 8,3 proc., ale tak jak w Polsce mocno spadł - w sierpniu był jeszcze ponad dziesięcioprocentowy. W szczegółowych danych okazało się, że Pragę od Warszawy różni to, że tam ceny paliw rosły, a u nas spadały. Różnica jest znaczna, bo niemal 13 proc. wzrostu w Czechach do 7 proc. spadku cen paliw w Polsce.
Z wyższą inflacja od Polski zmagają się jeszcze Słowacja i Rumunia (9 i 9,2 proc.).
Węgry od wielu miesięcy są samotnym liderem we wspólnocie, choć i tam inflacja dynamicznie spada. We wrześniu roczny wzrost cen wciąż sięgał tam 12,2, proc., wobec 14,2 proc. w sierpniu. Za tak wysoką i długotrwałą inflacją stoi wyższy niż w innych krajach wzrost cen żywności oraz energii i jej nośników.
Pozostałe kraje we wrześniu odnotowały znacznie niższą inflację niż Polska, są bliżej celu inflacyjnego (2-2,5 proc.), jednak im bliżej, tym trudniej ten wynik obniżyć. W Bułgarii inflacja była niższa o jeszcze 1,3 punktu procentowego, ale w kolejnych krajach - Austrii, Francji czy Włoszech - to już co najmniej 2 p.p. różnicy.
Z krajów wschodniej flanki Unii najniższą inflację odnotowano na Litwie (4,1 proc.), w Estonii (3,9 proc.) i Łotwie (3,6 proc.)
W Niemczech najnowsze dane okazały się lepsze od prognoz, inflacja spadła do najniższego od ponad 2 lat poziomu. Szybki odczyt inflacji w październiku pokazał 3 proc., we wrześniu indeks ten wyniósł 3,3 proc. "Z Francji raport spłynął dziś - tam inflacja HICP spadła w październiku, zgodnie z przewidywaniami, do 4,5 proc., z 5,7 proc. we wrześniu.
Średnia unijna wynosi 4,9 proc., natomiast średnia w strefie euro (20 z 27 krajów) jest niższa - 4,3 proc. Obie w październiku spadną, prognoza dla strefy euro mówi nawet o spadku średniej do 3,2 proc.
Na taki wynik mocno pracuje Holandia, która jest jedynym krajem w UE, w którym pojawiła się deflacja, we wrześniu ceny w ujęciu rocznym tam spadły o 0,3 proc.
Inflację na poziomie poniżej 1 proc. ma jeszcze Dania i Belgia.
W Hiszpanii sytuacja jest nietypowa, bo tam inflacja ostatnio znów zaczęła rosnąć, ale i tak jest jedną z najniższych w Europie. W Madrycie uporali się z ponad dziesięcioprocentową inflacją w 2022 roku, w czerwcu wskaźnik ten wyniósł 1,9 proc. Teraz, drugi miesiąc z rzędu odczyt pokazał 3,5 procentowy wzrost cen rok do roku, dynamika miesięczna wyniosła 0,3 proc.