Dziesiątki miliardów złotych wyparowały z warszawskiej giełdy od środowego popołudnia, kiedy premier ogłosił zmiany w OFE. W środę po południu doszło wręcz do panicznej wyprzedaży. Indeks WIG 20 stracił o godzinie 14:00 aż 6 procent.
Inwestorzy pozbywają się akcji, bo boją się, że OFE będą mieć mniej pieniędzy na zakup akcji i ceny na giełdzie będą przez to spadać. Co prawda rząd pozwala OFE nadal inwestować na warszawskim parkiecie, ale fundusze rzeczywiście mogą mieć mniej pieniędzy - choćby dlatego, że wielu przyszłych emerytów przeniesie się teraz do ZUS-u.
Tymczasem OFE są prawdziwym filarem giełdy. W ich portfelach jest jedna piąta wartości wszystkich akcji.
Około godz. 17.15 w środę za euro trzeba było zapłacić 4,28 zł, dolar kosztował 3,24, frank szwajcarski - 3,45, a funt brytyjski 5,06. Polska waluta umocniła się jedynie wobec franka.
W przypadku złotego, najwyżej byliśmy dziś na poziomie 4,2925 za euro. Jest jednak silny opór na poziomie 4,2950. Później doszło do umocnienia po słowach szefa EBC. Euro-złoty obniżył się o figurę wobec tego najwyższego poziomu - powiedział diler walutowy z BNP Paribas Jan Koprowski.
Jak wskazał Mateusz Adamkiewicz z X-Trade Brokers DM S.A., na kurs złotego wpłyną piątkowe dane miesięczne z rynku pracy w USA. To wszystko będzie miało wpływ na notowania dolara, a przez także polskiego złotego - zaznaczył.
Analityk dodał, że czwartkowa sesja na GPW, była najgorsza od początku wybuchu europejskiego kryzysy ponad 2 lata temu.
WIG20 na zamknięciu czwartkowej sesji spadł o 4,63 proc. i wyniósł 2201,50 pkt.
(j.)