W przeprowadzonych wczoraj zamachach przeciwko Izraelczykom w Kenii i w Izraelu zginęło co najmniej 20 osób, kilkadziesiąt jest rannych. W Mombasie w Kenii w hotelu „Paradise” eksplodował samochód-pułapka, wcześniej próbowano zestrzelić izraelski samolot. W płn. Izraelu napastnicy ostrzelali ludzi głosujących w siedzibie partii Likud. Zginęło 6 osób.
W zamachu w Kenii zginęło 15 osób (w tym 3 terrorystów-samobójców), a ponad 80 zostało rannych. Według naocznych świadków ciężarówka wyładowana materiałami wybuchowymi staranowała drzwi hotelu w momencie, gdy przy recepcji rejestrowała się grupa około 60 izraelskich turystów.
Kilka minut przed eksplozją samochodu-pułapki, w kierunku izraelskiego samolotu wystrzelone zostały dwie rakiety. Żaden z pocisków nie trafił na szczęście w samolot, na pokładzie którego znajdowało się 260 osób. Maszyna została jednak lekko uszkodzona. Mimo to piloci zdecydowali się kontynuować lot do Tel Awiwu. Samolot dotarł do celu.
Do ataków przyznała się bliżej nieznana organizacja palestyńska o nazwie Armia Palestyny. W wydanym oświadczeniu napisano, że organizacja wysłała do Kenii dwie grupy terrorystów. Celem zamachów było nagłośnienie sprawy palestyńskich uchodźców i ponowne rzucenie światła na syjonistyczny terroryzm na Zachodnim Brzegu i Strefie Gazy.
Mimo to władze Izraela i Kenii uważają, że za atakami stoi al-Qaeda. Według amerykańskich ekspertów jest jednak za wcześnie, by obciążać winą za zamachy Bazę Osamy bin Ladena. Eksperci ostrzegają, że kraje Afryki są łatwym celem dla terrorystów. Biednych państw nie stać po prostu na odpowiednie środki bezpieczeństwa.
Władze Kenii zatrzymały dwie osoby w związku z zamachami. Kenijczycy odmawiają podania narodowości obu aresztowanych.
Z kolei w północnym Izraelu podczas ostrzału budynku partii Likud zginęło 6 osób. Z ustaleń wynika, że terroryści podjechali samochodem do biura partii Likud w centrum miejscowości Beit Szean. Było tam pełno ludzi uczestniczących w prawyborach. Zamachowcy otworzyli ogień z karabinów maszynowych, obrzucając jednocześnie tłum granatami. Obecni na miejscu ochroniarze i żołnierze zastrzelili napastników.
Do zamachu przyznało się radykalne ugrupowanie palestyńskie Brygady Męczenników Al-Aksy, powiązane z Al Fatah Jasera Arafata. Według anonimowego rozmówcy, który telefonicznie zawiadomił o tym AFP, zamach był odwetem za śmierć jednego z dowódców ugrupowania, zabitego przez armię izraelską wczoraj na Zachodnim Brzegu Jordanu.
ZAMACHY PRZECIWKO ŻYDOM
KOMENTARZE W PRASIE REGIONU
KOMENTARZE W IZRAELU
WCZEŚNIEJSZE ZAMACHY W KENII
09:00