Rząd ma gotowy projekt rozporządzenia ograniczającego możliwość wprowadzania na rynek saszetek z alkoholem. Rozporządzenie miało być opublikowane przed północą, jednak po tym, jak producent takich alko-tubek zdecydował się wycofać towar ze sklepów, rządzący dali sobie czas na dopracowanie przepisów.
Rząd zapowiada błyskawiczne konsultacje w sprawie rozporządzenia - wtedy projekt ujrzy światło dzienne i wejdzie na drogę legislacyjną.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec tłumaczył, że rządzącym zależy na systemowym rozwiązaniu problemu, który uniemożliwi producentom wprowadzanie na rynek nie tylko alkoholu w saszetkach, ale też w innych opakowaniach, co może się zdarzyć. Z tego powodu rząd chce gruntownie dopracować rozporządzenie.
Poddamy je zwykłym konsultacjom po to, żeby to prawo wprowadzone było pozbawione wszelkich luk i możliwości nadużyć. Tutaj działaliśmy w sytuacji presji - premier zlecił działania, które miały przynieść efekty w ciągu kilku godzin - mówił Jan Grabiec.
Zmieni się też ustawa o przeciwdziałaniu alkoholizmowi po to, żeby w przyszłości nie można było takich produktów, jak saszetki z alkoholem, wprowadzać do obiegu.
O saszetkach z alkoholem informowały w ostatnim czasie media. Na problem zwracała uwagę m.in. minister edukacji Barbara Nowacka, a także marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który w mediach społecznościowych zaznaczył, że wódka w saszetkach "to zło w czystej postaci"; oświadczył, że w tej sprawie nie odpuści.
Z kolei zdaniem senatorki Anny Górskiej z Lewicy produkt, który jest sprzedawany w opakowaniach przypominających musy dla dzieci, może wpływać na zwiększenie konsumpcji alkoholu wśród osób nieletnich.
Do tych informacji odniósł się we wtorek premier Donald Tusk. "Skupimy się na tym, aby znaleźć skuteczną metodę, aby zablokować ten proceder związany z alkoholowymi saszetkami" - powiedział, cytowany we wpisie kancelarii premiera na platformie X.
Później tego samego dnia premier opublikował na platformie X nagranie, w którym powiedział - odnosząc się do alkoholu w saszetkach - że "ten numer u nas nie przejdzie".
Szef polskiego rządu przekazał, że "postawił na baczność wszystkich urzędników, którzy mają za zadanie znaleźć absolutnie takie skuteczne metody przeciwdziałania temu procederowi". Poinformował m.in., że Główny Inspektor Sanitarny przeprowadza kontrole, a minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski został poproszony o przygotowanie - "najlepiej dzisiaj do północy" - rozporządzenia.
Ponadto - jak przekazał premier - "minister zdrowia przygotuje na przyszłość ustawę, która wyeliminuje systemowo tego typu zagrożenia". Tutaj nie ma miejsca na żadne negocjacje, tego typu zagrożenie musi zniknąć, a osoby, które do tego dopuściły, na pewno mogą się spodziewać konsekwencji - podkreślił Donald Tusk.
We wtorek wieczorem spółka OLV, producent saszetek z napojami alkoholowymi pod marką Voodoo Monkey, poinformowała, że wycofuje całą partię produktów z rynku i wstrzymuje ich produkcję.
"Żałujemy, że produkt Voodoo Monkey, pomimo że został wyprodukowany i oznaczony zgodnie z obowiązującymi przepisami, wzbudził negatywne i niezamierzone skojarzenia. W związku z tym zarząd spółki OLV podjął decyzję o niezwłocznym wycofaniu całej partii produktów z rynku i natychmiastowym wstrzymaniu produkcji. Przepraszamy za zaistniałą sytuację" - napisała spółka w przesłanym PAP oświadczeniu.
W środę zdymisjonowano pierwszą osobę w związku z aferą z alkoholem sprzedawanym w saszetkach. Minister zdrowia Izabela Leszczyna odwołała dyrektora Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom Piotra Jabłońskiego. Jak ustalili dziennikarze RMF FM, jego odwołanie jest bezpośrednio związane ze sprawą.
Piotrowi Jabłońskiemu - jak usłyszał w Ministerstwie Zdrowia dziennikarz RMF FM - zarzuca się niewystarczająco głośne ostrzeganie przed zagrożeniem, dopuszczenie do pojawienia się problemu, a potem rozkładanie rąk.
To wszystko - jak zaznacza nasz reporter - jest nieoficjalnym komentarzem ministerialnych urzędników. Oficjalnie i minister zdrowia Izabela Leszczyna i jej rzecznik wyjaśnień odmawiają.