W listopadzie podczas szczytu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w Panamie (COP10) odbędzie się dyskusja na temat przyszłości branży tytoniowej w Unii Europejskiej. Plantatorzy tytoniu i związkowcy alarmują, że decyzje WHO i KE doprowadzą w konsekwencji do śmierci tej branży - pisze "Rzeczpospolita."
Zaniem plantatorów tytoniu i związkowców, propozycje WHO mogą doprowadzić do upadku branży tytoniowej w Europie. Planowane są m.in. stopniowy zakaz uprawy tytoniu, zakaz produkcji i sprzedaży e-papierosów i saszetek nikotynowych, podniesienie podatków na wyroby tytoniowe oraz zrównanie regulacji produktowych i podatkowych na nowatorskie wyroby z tymi dla tradycyjnych papierosów.
Komisja Europejska popiera zmiany proponowane przez WHO, co budzi zaskoczenie europejskiej branży tytoniowej.
Plantatorzy, producenci wyrobów tytoniowych, związkowcy czy organizacje przedsiębiorców sprzeciwiają się planom WHO i KE. Obawiają się, że decyzje mogą doprowadzić do upadku polskiego przemysłu tytoniowego i bezrobocia w tej branży. Zwrócili się z prośbą o pomoc do premiera Morawieckiego, oczekując większej aktywności rządu wobec determinacji Komisji Europejskiej i WHO - pisze "Rzeczpospolita".
Jak nieoficjalnie dowiedziała się gazeta, lada dzień rozesłany ma zostać nowy tekst mandatu negocjacyjnego dla KE na COP. Państwa członkowskie będą miały czas na złożenie stanowisk do zmienionej treści mandatu do 9 października. Treść mandatu zostanie rozpatrzona na grupie roboczej ds. zdrowia publicznego.
Polska jest jednym z 12 krajów UE, które uprawiają tytoń. Dla ośmiu państw Unii, w tym dla Polski, jest to sektor strategiczny dla gospodarki. Polska jest też największym eksporterem wyrobów tytoniowych w UE. Blisko 10 proc. naszego eksportu rolno-spożywczego to wyroby tytoniowe, z czego 80 proc. trafia na rynek unijny. Branża tytoniowa przynosi państwu 8 proc. rocznych wpływów z podatków.