Polscy przewoźnicy zamówią ekspertyzę dotyczącą nowych, kontrowersyjnych przepisów o transporcie międzynarodowym. Przypomnijmy: wstępnie przyjęli je unijni ministrowie. Zdaniem właścicieli firm transportowych, planowane przepisy są niezgodne z unijnym prawem. Mogą też spowodować upadek aż kilkunastu tysięcy małych polskich firm transportowych oraz doprowadzić do tego, że Polacy stracą nawet jedną trzecią dotychczasowych zleceń na terenie Unii.
Według transportowców, przepisy wydają się niezgodne z tak zwanymi filarami ekonomicznym i socjalnym Unii Europejskiej. Ta sama praca kierowcy będzie różnie wyceniana w zależności od tego, przez jaki kraj kierowca przejeżdża.
Unia Europejska opierała się na filarach ekonomicznych: swobody przepływu osób, kapitału, towarów i przedsiębiorczości. Rok temu przyjęty został też filar socjalny. Mówi on o ochronie pracowników i ich socjalnych prawach. Przyjęte przepisy trzeba oceniać, czy nie idą wbrew tym filarom. Jeżeli spojrzymy na przyjęte rozwiązania, wychodzi na to, że ta sama praca kierowcy, w tych samych warunkach, będzie różnie wyceniana w zależności od tego, czy realizuje on przewozy z rynku własnego czy cudzego. To w sposób oczywisty będzie niezgodne z filarem praw ekonomicznych, bo to ogranicza swobodę świadczenia usług na jednolitym, unijnym rynku transportowym. Jest tu wiele elementów o charakterze dyskryminacyjnym i protekcjonistycznym - podkreśla Maciej Wroński.
Właściciele firm transportowych chcą, aby te wstępne wnioski potwierdzili specjaliści z zakresu prawa unijnego. Ekspertyza ma być gotowa w przyszłym roku. Wtedy zostanie przekazana rządowi, aby ten mógł interweniować w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
oprac.