Za nami pierwsze formalne posiedzenie rządu Donalda Tuska. Najważniejsza dyskusja dotyczyła budżetu na rok 2024. Minister finansów Andrzej Domański zapewnił, że rząd znalazł środki na wszystkie ważne programy, tymczasem deficyt budżetowy przekroczy w przyszłym roku 184 mld zł. "Muszą zastanowić się, jak to zrobić, by spełnić obietnice z czasów kampanii wyborczej, a z drugiej strony nie przesadzić z deficytem" - mówi na antenie internetowego Radia RMF24 Marek Zuber, ekonomista i analityk rynków finansowych, ekspert Akademii WSB.
W zaproponowanym przez rząd Donalda Tuska budżecie na rok 2024 zaszły zmiany, w porównaniu z tym ustalonym we wrześniu, przez rząd Mateusza Morawieckiego. Znaleziono środki na realizację zadań, kosztem rosnącej dziury w budżecie. Uważam, że 500+ czy 800+ stycznia powinniśmy traktować jak pomoc społeczną, nie widzę powodu, żeby wypłacać ją także tym, którzy więcej zarabiają - mówi Marek Zuber.
Program 500+ w zamyśle będący programem mającym na celu zwiększenie dzietności, w rzeczywistości stał się programem socjalnym. Przyznanie świadczeń osobom pracującym mogłoby znacznie wypełnić zwiększającą się lukę pracowniczą. W przyszłym roku na program 800+ wydamy około 63 mld złotych, jednak decyzja o wstrzymaniu programu może spotkać się z utratą głosów w zbliżających się wyborach prezydenckich. Muszą zastanowić się, jak to zrobić, by spełnić obietnice z czasów kampanii wyborczej, a z drugiej strony nie przesadzić z deficytem - mówi Marek Zuber.
Podczas posiedzenia Sejmu nie słyszeliśmy, by rząd miał wrócić do odpisywania składki zdrowotnej od PIT-u, który powinniśmy zapłacić. Wiemy natomiast, że kwota wolna od podatku nie zostanie podniesiona do 60 tys. Zakładam, że spora część z tych pieniędzy, które zostałyby w kieszeniach Polaków po podwyższeniu kwoty wolnej, zostałaby wydana, to oznacza oczywiście podatek VAT (dla budżetu państwa) w związku ze zwiększoną konsumpcją - mówi Marek Zuber.
Rok 2024 nie będzie łatwym rokiem dla emerytów, ze względu na inflację i fakt, że waloryzacja emerytur miała miejsce dość dawno, bo w marcu tego roku. Od tego czasu wzrosły ceny, a renty i emerytury stoją w miejscu, mimo że rosną wynagrodzenia dla pracowników. Ekspert podkreśla, że świadczeń dla emerytów nie można uzależniać od pracy określonego premiera, a powinny być one czymś stałym i sformułowanym inaczej, niż dotychczas. Powinno się to zapisać jako stałe wsparcie dla emerytów, w szczególności tych, którzy mają niższe dochody, mam na myśli 14 emeryturę przede wszystkim. Trzeba zapewnić finansowanie temu programowi w dłuższym okresie - mówi Marek Zuber.
Tarcze inflacyjne, zamrażanie cen prądu, gazu i zerowy VAT na żywność mogą sprawić, że inflacja spadnie nawet poniżej 5 proc. jednak ekspert ostrzega, że niedługo potem może ponowie wzrosnąć. Świadczenia, które zapewniał nam poprzedni rząd jak na razie zostaną, czyli zwiększenie 500+ do 800+ oraz 13 i 14 emerytura. Wszystko to są jednak czynniki, które potencjalnie mogą sprzyjać wzrostowi inflacji. Gdyby nie tarcze, inflacja w Polsce wynosiłaby nie 6 proc. tylko prawdopodobnie około 9 proc. i kiedyś wrócimy do tych poziomów. Oczywiście mam nadzieję, że nie doprowadzi to do tak mocnego wzrostu, czyli że będziemy na takim poziomie, że ograniczenie tarczy nie wywinduje nas w okolice 10 proc. No ale kiedyś te tarcze tarcze się skończą. Moim zdaniem trzeba to robić etapami np. najpierw VAT 3 proc. potem 5 proc. - mówi na antenie internetowego Radia RMF24 Marek Zuber, ekonomista i analityk rynków finansowych, ekspert Akademii WSB.
Opracowanie: Wiktoria Krzyżak