Na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego związkowcy zgodzili się, by oskładkować wszystkie umowy w kraju, w tym także te o dzieło. Przedsiębiorcy stawiają jednak warunek: zwiększenie składek w zamian za mniejsze podatki - podaje “Gazeta Wyborcza".
Obecny kryzys gospodarczy wywołany epidemią koronawirusa mocno uderzył w finanse publiczne. W związku ze spadającymi wpływami z podatków i jednocześnie zwiększonymi wydatkami m.in. na realizację tarczy antykryzysowej rząd szuka wyjścia z sytuacji.
Stąd pomysł na wprowadzenie nowych składek ubezpieczeniowych. Mowa jest tylko o zwiększeniu składek ZUS. Reformą KRUS rząd nie zamierza się zajmować - wskazuje "GW".
Obecnie ze składek wyłączone są umowy o dzieło i niektóre umowy zlecenia. Pełne składki dotyczą umów o pracę. Pojawiają się jednak plany, by oskładkować wszystkie umowy.
Dodatkowe składki oczywiście nie trafią do budżetu, ale pomogą zmniejszyć dziurę w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, przez co rząd będzie mógł pozwolić sobie na pewne oszczędności.
"Gazeta Wyborcza" wskazuje, że za masowym oskładkowaniem wszelkich umów opowiedzieli się związkowcy. Jak czytamy w dzienniku, "pracodawcy zgadzają się na nowe składki dla osób mających po kilka umów-zleceń oraz obciążenia dodatkową składką ludzi łączących etat z umową-zleceniem albo działalność gospodarczą z umową-zleceniem".
Gazeta podkreśla, że pracodawcy stawiają jeden warunek. Zgadzamy się na dodatkowe składki, ale pod warunkiem, że nie zwiększy to kosztów pracy. Stanie się tak, gdy rząd, zwiększając składki, jednocześnie zmniejszy podatki - mówił cytowany przez "GW" Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.
Jak podaje dziennik, Ministerstwo Pracy dało związkowcom i pracodawcom dwa tygodnie na zgłoszenie swoich pomysłów. Po tym okresie resort ma opracować reformę - czytamy w gazecie.