Założyć własną firmę - to marzenie wielu z nas. Od kilku tygodni rząd i ekonomiści donoszą o poprawiającej się sytuacji gospodarczej kraju: wyższe PKB, większy eksport, optymistyczne zapowiedzi. Może więc czas założyć własny biznes? Próbował to zrobić reporter RMF...
Prawdziwy boom przeżywaliśmy na początku lat 90. To właśnie wtedy, wraz z rozwojem wolnego rynku w Polsce, powstało najwięcej małych firm. Później jednak duch przedsiębiorczości w narodzie zaczął zamierać, dławiony ogromną biurokracją i wysokimi podatkami.
Teraz coraz głośniej mówi się, że małe firmy, tworzone przez młodych ludzi - to szansa na zmniejszenie bezrobocia. Tym bardziej, że w projekcie budżetu na przyszły rok znalazła się propozycja jednej, 19-procentowej stawki dla przedsiębiorców.
Czyżby więc nadchodziły lepsze czasy dla nowych firm? Nasz reporter wcielił się w młodego biznesmena, który postanowił pracować na własny rachunek. Najpierw odwiedził urząd miasta. Chciał sprzedawać buty.
Wypełnia pan ten wniosek, swoje dane, nazwa firmy i miejsce - usłyszał od urzędniczki. Potem trzeba zapłacić 100 złotych i złożyć dokument. Decyzja urzędu zapadnie w ciągu 10 dni. Kolejny krok to urząd statystyczny, gdzie zostanie nadany REGON. Potem idzie pan do ZUS-u i do urzędu skarbowego - dodała pani urzędnik. Uff, skomplikowane to wszystko.
I czasochłonne. Założenie własnej firmy – jak mówi Paweł Świąder – trwa około miesiąca. Trzeba też wypełnić masę druków: zaświadczenia, oświadczenia, deklaracje, potwierdzenia. Trzeba dużego samozaparcia i cierpliwości, by przedrzeć się przez gąszcz formularzy.
Pół biedy, gdy mieszkamy w mieście wojewódzkim, a z wypełnianiem druków nie mamy kłopotów. Z mniejszych miast trzeba sobie zrobić długą często wycieczkę np. do urzędu statystycznego. W efekcie zarejestrowanie firmy może nam zająć nawet dwa miesiące. A jeśli będzie więcej chętnych, to i dłużej. Na ten temat możecie też poczytać w najnowszym numerze „Newsweeka”.
17:05