Tauron i Rafako wracają do bezpośrednich rozmów. Po chwilowym kryzysie w przyszłym tygodniu ma dojść do pierwszego spotkania w sprawie elektrowni Jaworzno i ewentualnego bankructwa Rafako.
Klimat woków tych negocjacji jest jednak fatalny. Obie strony oskarżają się o kłamstwa i próbę wzajemnego zniszczenia.
Szansa na porozumienie zdaje się być niewielka, co przybliża widmo bankructwa Rafako. Ta spółka zbudowała dla Taurona kocioł elektrowni Jaworzno, który ciągle się psuje. Rafako twierdzi, że to dlatego iż Tauron spalał tam złej jakości węgiel. Tauron odpowiada, że całość została źle zbudowana i nałożył na wykonawcę 1,3 mld złotych kary.
Na tym etapie negocjacie się załamały. Żeby wrócić do stołu, Tauron chce od Rafako gwarancji, że piec nie popsuje się niezależnie od tego, co będzie tam spalane. Rafako odpowiada, że takie stawianie sprawy to bezczelność.
"Grupa Rafako zwróciła się do Tauron Wytwarzanie (skupiająca elektrownie spółka z grupy Tauron - red.) z propozycją powrotu do negocjacji. Strony ustalają dogodny termin ich przeprowadzenia. Przedstawiciele Tauron Wytwarzanie wyrazili wstępną zgodę na powrót do rozmów" - poinformował w czwartek Tauron.
Liczymy na poważne rozmowy zmierzające do polubownego rozwiązania kwestii spornych. Warunkiem ich powodzenia jest wycofanie się Rafako z pomysłu dotyczącego nieuzasadnionych roszczeń, wydłużenia gwarancji oraz przedstawienia realnego harmonogramu usunięcia zidentyfikowanych wad i usterek - powiedział prezes spółki Tauron Wytwarzanie Trajan Szuladziński.