Procesy sądowe we Francji transmitowane przez telewizję są nie do pomyślenia. Ameryka uwielbia oglądać sprawy sądowe w telewizji i często ma taką możliwość. Czy i my zobaczymy jeden z najsłynniejszych procesów – proces Rywina na szklanych ekranach?

Warszawski Sąd Okręgowy ma dziś zdecydować czy telewizja publiczna i informacyjny kanał TVN 24 dostaną zgodę na transmitowanie procesu słynnego producenta filmowego oskarżonego o płatną protekcję. Gdyby sąd się zgodził, byłby to precedens, nawet na skalę europejską.

We Francji nie tylko nie można filmować procesów sądowych, ale nawet nie można robić zdjęć w czasie rozpraw, ponieważ zdaniem specjalistów mogłoby to przerodzić proces w widowiska dla mediów i wpłynąć na wyroki sędziów.

Jedynym wyjątkiem od tej reguły były głośne procesy francuskich zbrodniarzy przeciwko ludzkości odpowiedzialnych za wywózki Żydów do obozów koncentracyjnych. Relacje filmowe z tych procesów zostały umieszczone w archiwach państwowych, które udostępniane publiczności dopiero po upływie 20 lat.

Procesy sądowe w telewizji uwielbia oglądać Ameryka. W większości są to drobne sprawy rozstrzygane przez sędziego, czasem sprawy rozwodowe. Raz na jakiś czas zdarzają się głośne procesy. Aby nadążyć za tym wszystkim stworzono nawet specjalny, sądowy kanał telewizyjny „Court TV”, który obsługuje najciekawsze wyroki Temidy.

Przełomowym momentem była sprawa O.J. Simpsona, oskarżonego o zabójstwo popularnego niegdyś gracza futbolu. Jego aresztowanie i policyjny pościg, który je poprzedził obserwowało na ekranie 95 milionów ludzi. 133 dni procesu przed sądem w Los Angeles przerodziły się w 1995 roku w narodową operę mydlaną.

Ogłoszenie wyroku obserwowało ponad 90 procent telewidzów. To czy dany proces może być transmitowany, zależy do prawa danego stanu i indywidualnej decyzji sędziego. Tam gdzie kamery nie maja wstępu, pozostają fotografie albo rysunki.

14:20