Dziś powinniśmy poznać nazwisko nowego prezesa TVP. Według informacji RMF największe szanse na fotel na Woronicza ma Ryszard Pacławski, obecnie szef telewizyjnej trójki, popierany przez SLD. Kontrkandydatami są Andrzej Budzyński prezes Radia dla Ciebie i Piotr Gaweł – bezpartyjny, ale kojarzony z prawicą.
Niestety może spełnić się scenariusz, że cały ten konkurs zakończy się kompromitacją, czyli niczym, i żaden z kandydatów nie dostanie wymaganej liczby głosów, czyli 6 na 9. Obawiam się, że jest to scenariusz prawdopodobny - całkiem poważnie niepokoi się Adam Pawłowicz, członek rady nadzorczej TVP.
Największe szanse, by zająć miejsce Kwiatkowskiego, ma jednak Pacławski. Według naszych informacji może liczyć na 5 głosów – w tym na głos Milewskiej, która w pierwszej turze głosowała na Lidię Geringer d'Oedenberg, i głos Ostrowskiego, który forsował Budzyńskiego.
Teraz języczkiem u wagi jest Marian Pilot, człowiek PSL, który ponoć na Pacławskiego zagłosować nie chce, bo uważa, że jest kandydatem złym – przedłużeniem Kwiatkowskiego.
A telewizja pod rządami „brunatnego Roberta” – jak złośliwie ochrzciła go prasa – wbrew obiegowym opiniom wcale nie jest w najlepszej kondycji. Plan zakłada oczywiście zysk, ale ten zysk został osiągnięty dzięki zawyżeniu przychodów z reklam, daleko idącym cięciom po stronie wydatków, zwłaszcza po stronie inwestycji, które są niezbędne. Oznacza to stagnację - dodaje Pawłowicz.
Choćby dlatego – ale nie tylko – źle by się stało, gdyby konkurs został nierozstrzygnięty a na Woronicza nadal rządziłby Kwiatkowski. Czy jest szansa, że w publicznej telewizji nastąpią jakiekolwiek zmiany? Podsłuchaj relacji reporterki RMF Beaty Lubeckiej:
17:35