Związki zawodowe działające w Polskich Liniach Lotniczych LOT parafowały porozumienie, zgodnie z którym w ramach zwolnień grupowych pracę może stracić do 245 pracowników naziemnych. Na razie odstąpiono od zwolnień wśród pilotów i personelu pokładowego. Te informacje przekazał przewodniczący NSZZ "Solidarność" w firmie - Stefan Malczewski.
Zostało opracowane porozumienie z pracodawcą. Może on rozpocząć zwolnienia grupowe od 4 marca br. Dotyczyć to będzie do 245 osób, tylko osób pracujących na ziemi - powiedział Malczewski. Wyjaśnił, że pracodawca odstąpił na razie od zwolnień wśród pilotów oraz personelu pokładowego. Pracodawca powiedział nam, że trwają prace nad siatką połączeń na sezon letni; jak zostanie ona opracowana, wówczas będzie wiadomo, ilu potrzebnych będzie pilotów oraz osób z personelu pokładowego. Dopóki siatka nie zostanie opracowana, zwolnienia w tych dwóch grupach nie będą przeprowadzane - powiedział.
Malczewski wyjaśnił, że większość związków parafowała porozumienie. Aby do niego doszło, podpisy musiały złożyć trzy reprezentatywne związki zawodowe: Solidarność, Związek Zawodowy Personelu Pokładowego oraz Związek Zawodowy Pilotów Komunikacyjnych. W spółce działa ich dziewięć. To porozumienie najprawdopodobniej wejdzie w życie od poniedziałku. Związki zgodziły się na nie. Chcemy pokazać, że nie jesteśmy niereformowalnym betonem. Chcemy restrukturyzacji spółki, czekamy na ten plan, jak i na ustalenia odnośnie kształtu letniej siatki połączeń - powiedział szef "S".
Władze LOT na razie nie udzieliły komentarza w tej sprawie.
Od 15 stycznia tego roku w spółce został wprowadzony program dobrowolnych odejść. 24 stycznia zakończono pierwszą fazę tego programu. W sumie chęć skorzystania z niego zadeklarowało 130 pracowników. 7 lutego zarząd LOT podjął uchwałę o wszczęciu procedury zwolnień grupowych. Szacowane jest - a to będzie wynikało z przyjętego modelu biznesowego i siatki połączeń - że procedurą zwolnień grupowych zostanie objętych około 500 pracowników. Ta liczba może się zmieniać na plus lub minus w zależności od stosownych decyzji zarządu spółki - powiedział w ubiegłym tygodniu wiceminister skarbu Rafał Baniak.
Wiceminister podkreślił, że zmniejszenie zatrudnienia w LOT to tylko jeden z elementów złożonego procesu restrukturyzacji firmy. Szukając oszczędności, nie bazujemy tylko na zwolnieniach, ale jest to jeden z elementów całego programu, który powstaje aktualnie w spółce - zaznaczył. Dodał, że koszty osobowe u polskiego przewoźnika nie są najwyższe w relacji do innych podmiotów działających w sektorze.
W połowie lutego nowy prezes spółki Sebastian Mikosz zapowiedział zwolnienia pracowników spółki. Wysłaliśmy do Powiatowego Urzędu Pracy informację o liczbie pracowników przewidzianych do zwolnienia. Ile z tych osób zostanie zwolnionych, tego nie wiem. Prowadzimy dialog społeczny - powiedział wówczas. Chodzi o ponad 560 pracowników.
Na koniec 2012 r. spółka zatrudniała 2063 osoby, w tym 413 pilotów, 642 pracowników personelu pokładowego. 855 osób pracowało w kraju, a 153 osoby - za granicą.
Polskie Linie Lotnicze LOT znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Z wyliczeń spółki przed audytem, które w ubiegłym tygodniu przekazał resort skarbu, wynika, że za ubiegły rok miała ona stratę w wysokości 157,1 mln zł netto, a na działalności podstawowej strata wyniosła 115,1 mln zł. Dodatkowo spółka ponosi koszty z powodu uziemienia dreamlinerów, które sięgnęły już ok. 8 mln zł. Za 2011 rok spółka miała stratę w wysokości 145,7 mln zł.
Pod koniec grudnia 2012 r. PLL LOT otrzymały 400 mln zł na ratowanie spółki. Pieniądze te - jak tłumaczył resort skarbu - spółka przeznaczyła na spłatę przeterminowanych zobowiązań (318 mln zł) i pokrycie strat operacyjnych. Do końca stycznia firma wydała już 331,8 mln złotych.