Gracz z Kalifornii jest jedynym zwycięzcą w loterii Powerball w Stanach Zjednoczonych. Wygrał ponad 2 miliardy dolarów. Jest to najwyższa wygrana w historii amerykańskich „totolotków”. Cena jednego kuponu to tylko dwa dolary.
Szczęśliwy wygrany, którego danych nie podano, ma do wyboru: albo weźmie 997.6 miliona dolarów w gotówce, albo będzie pobierać pełną kwotę wypłacaną mu w ratach przez 29 miesięcy. Minus oczywiście podatki.
Gracz z Kalifornii prawidłowo wytypował szczęśliwe liczby: 10, 33, 41, 47, 56 i 10.
Kalifornijczyk nabył kupon w Joe’s Service Center w Altadenie, 8 km na północ od Pasedeny.
Miał niewyobrażalne szczęście. Prawdopodobieństwo wygranej obliczane było na 1 do 292 milionów.
Kwota 2,04 miliarda dolarów uzbierała się od 3 sierpnia. Od tego czasu odbyło się 40 losowań.
Poprzedni rekord wygranej w Powerball pochodzi z 2016 roku, kiedy to trzech graczy z Kalifornii, Florydy i Tennessee podzieliło się nagrodą w wysokości 1,59 miliarda dolarów.
Losy są sprzedawane w 45 amerykańskich stanach, Dystrykcie Kolumbii, Portoryko oraz na Wyspach Dziewiczych USA.
Co można zrobić z takimi pieniędzmi? Za niemal dwa miliardy dolarów można - jeżeli ktoś miałby taki kaprys - wybudować cztery Stadiony Narodowe i wynająć grupę The Rolling Stones, żeby przez rok grała dla nas koncerty.
Można iść jeszcze dalej. Co drugi dzień np. latać sobie w kosmos albo... można zostać Batmanem. Żeby kupić sobie strój Batmana, jego Batmobil, wszystkie gadżety, jaskinię, posiadłość... trzeba mniej więcej 1/3 budżetu, o którym mówimy.