Szwajcarski bank Credit Suisse poinformował dziś, że pożyczy do 50 mld franków szwajcarskich od Narodowego Banku Szwajcarii w ramach tzw. decydującej akcji. Wsparcie banku centralnego ma pomóc zwiększyć płynność CS. Problemy Credit Suisse wywołały wczoraj panikę na giełdach i spadek notowań sektora bankowego. Powodem tej sytuacji jest deklaracja banku centralnego Arabii Saudyjskiej, największego udziałowca CS, który ogłosił, że nie zasili go dodatkowym kapitałem.
Problemy Credit Suisse, banku o globalnym zasięgu, wywołały w środę panikę na giełdach i spadek notowań sektora bankowego. Resort finansów USA i rząd Francji ogłosiły, że monitorują sytuację banku i są w kontakcie z ministerstwem finansów Szwajcarii.
Ta sytuacja oznacza, że w sektorze bankowym pojawiają się wstrząsy, które na pewno przełożą się na jego mniejszą stabilność. Ale nie spodziewałbym się na ten moment powtórki z kryzysu finansowego z 2008 roku. Wtedy była potężna recesja, w czasie której PKB krajów rozwiniętych spadało w pewnym momencie po 4-5 proc. kwartał do kwartału. Bezrobocie wzrosło o kilka punktów procentowych, produkcja przemysłowa spadła o kilkadziesiąt procent. Gospodarka doznała jesienią 2008 roku właściwie zamrożenia. Powtórki takiej sytuacji się nie spodziewam - mówił główny ekonomista Pulsu Biznesu Ignacy Morawski na antenie Radia RMF24.
Według eksperta państwa wyciągnęły wnioski z upadku banku Lehman Brothers. Dziś prędzej dołożą spore pieniądze, chroniąc duży bank przed upadkiem, niż zaryzykują jego bankructwo. A co doprowadziło bank Credit Suisse do tak trudnej sytuacji finansowej?
To jest w pewnym sensie taki klasyczny mechanizm kryzysowy, który się powtarza co kilkanaście, kilkadziesiąt lat w różnych miejscach gospodarki. Mamy podwyżki stóp procentowych na świecie i one są bardzo mocne. W Polsce tego doświadczyliśmy w zeszłym roku. Teraz kraje rozwinięte tego doświadczają. I w momencie, kiedy stopy procentowe rosną, to ceny aktywów, różnych aktywów (obligacje, mieszkania, maszyny) spadają. Teraz w centrum uwagi są obligacje. Przy bardzo mocnych podwyżkach, podwyżkach stóp procentowych spadają ceny obligacji. Tak się zdarza, ale takiej sytuacji, jak ta z ostatniego roku, nie było wcześniej. Takiej skali podwyżek stóp procentowych w tak krótkim okresie wcześniej nie było - mówi Ignacy Morawski.
Pożyczka Narodowego Banku Szwajcarii lekko uspokoiła sytuację na rynkach finansowych, ale bank to nie tylko liczby i fundusze, to także emocje.
Z zewnątrz czasami niewiele widać. Sektor finansowy działa niestety w ten sposób, że mały wstrząs potrafi być amplifikowany efektami strachu. Nawet jeżeli fundamentalny problem nie jest tak duży, żeby położyć banki, to strach, który ten problem może wywołać, już sam w sobie może to spowodować. Dlatego banki centralne teraz interweniują dostarczając pożyczek bankom komercyjnym, żeby uspokoić strach. Bo to ten strach może być czynnikiem wywrotowym - wyjaśnia Ignacy Morawski.
Problemy zagranicznych banków mogą oddziaływać na nasze polskie portfele. M.in. dlatego, że doszło do bardzo dużej przeceny akcji na giełdzie. To są akcje, które mają w swoich portfelach na przykład ludzie posiadający jednostki uczestnictwa w funduszach emerytalnych. Pomimo tego, że nie był to krach a jedynie przecena, już widać było małą panikę.
Można też zaobserwować inna sprawę. Kiedy sektor bankowy doznaje wstrząsu, to akcja kredytowa jest przymrożona. Nawet jeżeli nie będzie to zablokowanie akcji kredytowej w ogóle, to możemy przyrównać ten wstrząs w systemie bankowym, który mamy do podwyżek stóp procentowych. Po prostu pieniądz jest droższy, trudniej dostępny, a w systemie, w którym żyjemy trudniej dostępny pieniądz oznacza słabszą aktywność gospodarczą - wyjaśnia główny ekonomista Pulsu Biznesu na antenie internetowego Radia RMF24.