Od 1 stycznia 12 państw Unii Europejskiej rozpoczyna wymianę swojej waluty na wspólne euro. Najwcześniej zrobią to Niemcy - już z Nowym Rokiem. Cała dwunastka musi zakończyć operację do 1 marca. Mimo, że nie jesteśmy jeszcze członkiem wspólnoty, to wymiana dotyczy pośrednio także Polaków.

Wprowadzenie wspólnego środka płatniczego dotyczy również i nas, mimo, że członkiem Unii jeszcze nie jesteśmy. Jeśli nie wymienimy marki czy franka na euro, to po pierwszym stycznia możemy je sobie praktycznie zachować tylko na pamiątkę. Dlatego też od 2 stycznia 2002 do końca przyszłego roku każdy Polak będzie mógł wymienić obcą walutę na euro w Narodowym Banku Polskim. Niestety trzeba będzie za to zapłacić 2-procentową prowizję za wymianę banknotów i aż 50-procentową za bilon. Walutę będą też wymieniać banki komercyjne i kantory, ale można oczekiwać, ze prowizja będzie jeszcze większa. Jeśli zaś chcemy wyjechać na sylwestra do naszych zachodnich sąsiadów, to mogą się pojawić kłopoty. Jest jednak niepisana umowa, że jeżeli będzie to drobna kwota, to będzie można zapłacić markami, ale sprzedawca wyda resztę już w euro. Tak naprawdę będzie to jednak zależeć jedynie od dobrej woli sprzedającego. Aby więc uniknąć przykrych niespodzianek, to lepiej korzystać z karty płatniczej. Bankomaty od 2 styczna przyszłego roku będą wypłacać euro. Wymieniając obcą walutę na euro trzeba wziąć ze sobą trochę złotówek, żeby zapłacić prowizję. De facto bank uszczknie trochę naszych pieniędzy dla siebie. Można tego uniknąć. Należy w tym celu otworzyć rachunek walutowy i wpłacić na nie pieniądze, którymi posługuje się dwunastka z „eurolandu”. A po nowym roku bank zamieni nasz wkład na euro. Można na nie wymienić dowolną ilość waluty. Jeśli jednak kwota przeznaczona do wymiany będzie wyższa niż 10 tysięcy euro, zostaniemy dokładnie prześwietleni. Bank sprawdzi, czy nie są to tzw. „brudne” pieniądze.

Foto: Archiwum RMF

09:10