Wbrew pierwotnym zapowiedziom Brukseli, że nie jest potrzebne nowe unijne ustawodawstwo w sprawie gazu łupkowego, sprawa nie jest przesądzona. Komisja Europejska zapowiedziała, że decyzję w tej kwestii podejmie za półtora roku. To zła wiadomość dla Polski, bo nowe normy - tylko dla gazu z łupków, mogłyby spowodować, że jego wydobycie przestałoby się opłacać.
Kwestia nowych przepisów pojawiła się podczas debaty nad raportem o środowiskowych aspektach wydobycia tego gazu autorstwa eurodeputowanego Bogusława Sonika.
Carina Vopel z dyrekcji ds. środowiska Komisji Europejskiej zapowiedziała prawdziwą lawinę raportów o gazie z łupków. Przygotowywane są co najmniej 4 dokumenty. Za kilka miesięcy brukselscy urzędnicy ocenią stopień "emisyjności" wydobycia gazu z łupków oraz sprawdzą, ile dwutlenku węgla i metanu jest wydalanych do powietrza. Polska argumentuje między innymi, że gaz z łupków pomoże UE spełnić normy klimatyczne, gdyż emituje mniej szkodliwych substancji niż np. węgiel. Bruksela sprawdzi także, czy dyrektywa wodna wystarczy, czy trzeba będzie ją wzmocnić. Komisja będzie także analizować sprawę wykorzystywanych chemikaliów. Gdy wszystkie analizy będą gotowe - Komisja zdecyduje, czy potrzebne jest nowe, unijne prawo. Dla Polski taka opcja byłaby niekorzystna, bo istnieje ryzyko, że nowe, "wyśrubowane" normy spowodują, że gaz z łupków przestanie być konkurencyjny wobec gazu konwencjonalnego. Jego wydobycie stanie się po prostu droższe. Otworzyłaby się wówczas furtka, by uwzględnić nierealistyczne żądania ekologów i przeciwników gazu z łupków.
Lobby antyłupkowe staje się coraz bardziej aktywne. Podczas debaty nad raportem Sonika eurodeputowani z frakcji Zielonych domagali się europejskiego zakazu wydobywania gazu z łupków. Ostro krytykowali dokument przygotowany przez Sonika. Francuska eurodeputowana Michel Rivasi nazwała go "subiektywnym i ideologicznym", deputowana z frakcji liberalnej Corinne Lepage dowodziła, że jest "zbyt optymistyczny", natomiast Sandrine Belier powiedziała, że znalazła w nim tylko jeden pozytywny element - wezwanie do przeprowadzenie analizy wpływu na środowisko.
Raportu Sonika broni eurodeputowany PiS Konrad Szymański. Jego zdaniem Sonik wychodzi naprzeciw wielu żądaniem ekologów, "eksponuje wątek konsultacji społecznych i kampanii informacyjnych". Mimo tych gestów wobec ekologicznej części Parlamentu Europejskiego, raport był poddany czysto ideologicznej krytyce - uważa Szymański.
Raport Sonika stwierdza, że każdy kraj ma prawo do wydobywania gazu łupkowego, a obecne przepisy UE o wydobyciu kopalin są wystarczające, by zapewnić bezpieczeństwo ludziom i środowisku przy wydobyciu tego gazu. Nad raportem zostanie przeprowadzone głosowanie na sesji plenarnej najwcześniej we wrześniu. Do 24 maja przedłużono możliwość składania poprawek do raportu.