Niemiecki rząd przyjął projekt ustawy o wdrożeniu europejskiego paktu fiskalnego. Ma on przede wszystkim wzmocnić dyscyplinę budżetową. Aby pakt został przyjęty, potrzebne będzie poparcie 2/3 deputowanych w obu izbach parlamentu Niemiec. Rząd musi więc liczyć na poparcie opozycji.
Kanclerz Angela Merkel chce, żeby do połowy czerwca Bundestag i Bundesrat przyjęły ustawę o wprowadzeniu postanowień paktu fiskalnego do niemieckiego prawa.
Oznaczają one m.in ograniczenie części suwerennych uprawnień Bundestagu w kwestii decydowania o sprawach budżetowych, dlatego zatwierdzenie paktu wymaga zgody dwóch trzecich członków obu izb parlamentu. Taką większością chadecko-liberalna koalicja rządząca nie dysponuje. Musi zatem przekonać opozycję do poparcia nowych europejskich reguł fiskalnych.
W zamian za zgodę na pakt fiskalny opozycyjni socjaldemokraci i Zieloni domagają się wprowadzenia podatku od transakcji finansowych w UE albo tylko w strefie euro. Chcą też, aby Unia skuteczniej walczyła z kryzysem. Będziemy twardo negocjować. Nie zadowolimy się obietnicami bez pokrycia - powiedział polityk SPD Thomas Oppermann.
Wprowadzenie podatku od transakcji finansowych w całej UE nie jest możliwe. Nie zgodziła się na to Wielka Brytania. Z kolei podatek, który miałby obowiązywać tylko w strefie euro, odrzucają współrządzący Niemcami liberałowie. Jak podkreślają, takie rozwiązanie ograniczyłoby konkurencyjność niemieckiego centrum finansowego we Frankfurcie nad Menem na korzyść londyńskiego City.