Łodzianin oskarżony o zamordowanie bezdomnej kobiety został skazany na 15 lat więzienia. Zabójcę rzekomo rozpoznał 14-letni chłopak - najważniejszy świadek w śledztwie i procesie. Sprawa wróciła na wokandę. Tym razem sąd uniewinnił oskarżonego.
Na ten dzień Lech P. razem ze wzruszonymi do łez rodzicami czekał trzy lata. Łodzianin twierdzi, że nawet przez moment nie wątpił w sprawiedliwość: Taki wyrok powinien zapaść na samym początku. Nie jest to niespodzianka. Żyję normalnie dalej.
Sprawa zaczęła się od zabójstwa bezdomnej kobiety w jednym z łódzkich parków. Mordercę widział 14-letni wtedy Marcin. Dwa lata po zabójstwie chłopiec rozpoznał sprawcę na ulicy i w policyjnym albumie. Sąd skazał go na 15 lat więzienia. Wyrok został uchylony. Mężczyzn wyszedł na wolność, a sąd ponownie zbadał sprawę.
Jak powiedział sędzia Jarosław Leszczyński: W każdej, nawet w najdrobniejszej sprawie jeżeli jest jeden dowód musi być dowodem nie budzącym wątpliwości. W tej sprawie tak nie jest.
W kolejnym procesie okazało się, że chłopiec nie mógł widzieć dobrze zabójstwa i mordercy. Sprawcę wskazał pod presją policjantów, a na policji był nieprawidłowo przesłuchiwany. Lech P. nie ma żalu do chłopca. Będzie starał się o odszkodowanie za dwa lata spędzone w areszcie. Spróbuje wyjaśnić też postępowanie policji w tej sprawie.
06:40