Budynek szkockiego parlamentu, który dopiero co, z dużym opóźnieniem i za znacznie większe pieniądze, niż planowano, oddano do użytku, został zalany. Szkoci mówią o pechu, a nawet klątwie.
I to zaledwie na dwa tygodnie przed rozpoczęciem prac deputowanych i nieco ponad miesiąc przed oficjalną inauguracją przez królową Elżbietę II.
Woda, prawdopodobnie wyciekająca z systemu kanalizacji, doszczętnie zalała kilka pomieszczeń. Straty wstępnie oszacowano na tysiące funtów.
Zalanie nie powinno być jednak dla nikogo niespodzianką - przed możliwością podtopień przestrzegała już specjalna komisja, która ma wyjaśnić, dlaczego koszt budowy budynku zamiast planowanych 40 mln wyniósł aż 431 mln funtów...