Już za 10 dni powinniśmy zamknąć rozdział negocjacji z Unią Europejską pt. „polityka konkurencji”. Teoretycznie przynajmniej, bo niektóre państwa członkowskie uważają, że korzystny dla Polski kompromis, jaki już wypracowali negocjatorzy, jest zbyt daleko idący.

W pospiesznym "dopinaniu" stanowiska Polski przeszkadzają huty żelaza i stali. Ten przyspieszony tryb prac rządu oznacza, że w równie przyspieszonym tempie pracownicy hut mogą utracić pracę. Bo redukcja zatrudnienia oczywiście nastąpi. Do roku 2006 odejść ma z sektora aż 7 tysięcy pracowników. Produkcja stali zmniejszy się w tym czasie o 900 tysięcy ton, a spółka Polskie Huty Stali S.A. do końca roku zostanie skonsolidowana w jeden koncern, by później mogła być sprywatyzowana. Potencjalni inwestorzy już wkrótce otrzymają zaproszenie do negocjacji.

Minister gospodarki Jacek Piechota mówi, że cały ten proces jest nieuchronny i w pewnym sensie od negocjacji z Unia niezależny: Niezależnie od tego, czy byśmy chcieli do Unii wstępować, czy nie to i tak musimy huty usamodzielnić. Muszą uzyskać zdolność do obecności na rynku. Tego państwa i tej gospodarki nie stać na utrzymywanie sektora hutniczego w nieskończoność.

Przeczytaj też o dzisiejszych protestach hutników z Huty Częstochowa.

18:30