Rząd chce zabrać górnikom Kompanii Węglowej część pieniędzy. Mają zniknąć trzynastki i wypłaty z okazji Barbórki – ustalili dziennikarze RMF FM. Wczesnym popołudniem rząd ma omówić i przyjąć plan naprawczy Kompanii Węglowej i całego sektora górniczego.

Plan jest prosty: rząd chce łączyć ze sobą kopalnie i spółki wydobywcze.

Ten sektor jest zbyt rozdrobniony, jest przerost administracji, kopalnie tracą przez to pieniądze - mówi informator dziennikarza RMF FM z kancelarii premier Ewy Kopacz.

Chodzi o to, żeby polski sektor górniczy działał tak jak w Niemczech, gdzie w zasadzie są dwa duże koncerny, to pozwala na oszczędność. Dzięki temu poszczególne kopalnie i spółki będą mogły wzajemnie się wspierać, bez dodatkowego angażowania środków budżetowych - dodaje urzędnik.

Nowa spółka górnicza ma działać na zasadach rynkowych, a to oznacza likwidację wielu dodatków, takich właśnie jak trzynastki i barbórkowe. Kilka tysięcy górników straci też pracę. Rząd planuje nawet zamknięcie kilku nierentownych kopalń.

Dziś taki plan ma przyjąć rząd, jeszcze w tym miesiącu zajmie się tym Sejm, a za kilka miesięcy całość wejdzie w życie.

Rząd spodziewa się protestów, ale urzędnicy tłumaczą, że bez tego Kompania Węglowa przestanie istnieć. Ich zdaniem to jedyna gwarancja stabilności zatrudnienia górników. KPRM chce przekonać górników, by dobrowolnie zgodzili się na likwidację dodatków w zamian za gwarancję stabilnego zatrudnienia.

Dziś Rada Ministrów zajmie się projektem uchwały dotyczącej przyjęcia "Planu naprawczego Kompanii Węglowej S.A.". Na początku grudnia pełnomocnik rządu do spraw restrukturyzacji węgla kamiennego Wojciech Kowalczyk mówił, że priorytetem planu naprawczego jest stworzenie modelu polskiego górnictwa na przyszłość oraz zapewnienie bezpieczeństwa górnikom.

Górniczy związkowcy: Czekamy teraz na zaproszenie do rozmów

Przedstawiciele górniczych związków zawodowych twierdzą, że żadnych konsultacji w tej sprawie z nimi nie było.

Część z nich już deklaruje, że na zamykanie kopalń się nie zgodzi, bo to likwidacja co najmniej kilkunastu tysięcy miejsc pracy.

Zgody nie ma też na likwidowanie np. barbórkowego, bo zdaniem związkowców to nie przywileje, ale część wynagrodzenia, a tego ograniczać się nie powinno. Ewentualna propozycja odpraw też nie jest dobrze przyjmowana.

Słowem jeśli nie będzie konsultacji, protesty mogą być nieuniknione.     

(j.)