​Premier Mateusz Morawiecki zyskał właśnie tak wielki wpływ na polski sektor finansowy, jakiego jeszcze nie miał nigdy. To efekt powołania przez premiera profesora Jacka Jastrzębskiego na nowego przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Jastrzębski przez 10 lat był wicedyrektorem departamentu prawnego banku PKO BP i blisko współpracował z przyjacielem premiera - prezesem PKO BP Zbigniewem Jagiełłą. Ta nominacja daje premierowi ogromne możliwości.

Co teraz się zmieni? Przede wszystkim od dziś premier Mateusz Morawiecki może powoływać kogo chce do zarządów największych polskich instytucji finansowych: banków, ubezpieczalni, warszawskiej giełdy. 

Do tej pory nie mógł tego robić. Pamiętajmy, że to KNF - a więc i jej szef - musi wyrazić zgodę na powoływanie prezesów takich firm. Rękami byłego szefa KNF-u blokowała Morawieckiemu to premier Beata Szydło lub prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński, którzy mieli ogromny wpływ na Marka Chrzanowskiego. I było już tak, że Morawiecki nie mógł powołać własnego szefa giełdy. Nie mógł przejąć kontroli nad PZU, czy Pekao SA.

>>>JEST NOWY SZEF KNF. TU PRZECZYTASZ WIĘCEJ <<<

Teraz to oni będą musieli przychodzić z prośbami do premiera, jeśli będą chcieli powołać kogoś "swojego". Jastrzębski blisko współpracował z bliskim przyjacielem premiera Morawieckiego, czyli z prezesem PKO BP Zbigniewem Jagiełłą.

Powołanie Jacka Jastrzębskiego na szefa KNF nie oznacza, że pracę momentalnie straci prezes Pekao SA Michał Krupiński, czyli człowiek Zbigniewa Ziobry, który - delikatnie mówiąc - nie lubi się z Morawieckim. Jastrzębski i Krupiński to koledzy ze studiów.

(az)