Złe wieści dla kierowców: za sprawą potężnego konfliktu dyplomatycznego na Bliskim Wschodzie ceny na stacjach benzynowych nad Wisłą mogą pójść w górę. Przypomnijmy: Arabia Saudyjska, Egipt, Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie zerwały stosunki dyplomatyczne z Katarem - potężnym producentem ropy naftowej, oskarżając ten kraj o wpieranie terroryzmu. W tej chwili trwa więc wzajemne wyrzucanie dyplomatów, blokowanie banków i granic. A wszystko to może przełożyć się na ceny paliw w Polsce.
Jak wyjaśnia dziennikarz redakcji ekonomicznej RMF FM Krzysztof Berenda, ten dyplomatyczny konflikt na Bliskim Wschodzie może spowodować najpierw - w perspektywie 2-3 tygodni - zatrzymanie fali obniżek cen paliw na stacjach w Polsce, a później doprowadzić nawet do podwyżek.
Katar to potężny producent ropy naftowej: dość powiedzieć, że kraj ten jest 26 razy mniejszy od Polski, ale jego obywatele są 11 razy bogatsi od nas - przede wszystkim właśnie dzięki ropie.
Innym kluczowym producentem ropy na światowym rynku jest Arabia Saudyjska, która pierwsza podjęła decyzję o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Katarem.
Wzajemne zwalczanie się tych państw oznaczałoby podniesienie cen "czarnego złota". Uderzyłoby to w nas - a pomogło np. Rosji.
W poniedziałek Arabia Saudyjska, a w ślad za nią Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt i Bahrajn zerwały stosunki dyplomatyczne z Katarem, oskarżając to państwo o wspieranie terroryzmu - w tym Al-Kaidy i Bractwa Muzułmańskiego.
Rijad i Kair zawiesiły wszystkie połącznia lądowe, morskie i powietrzne z Katarem.
Zjednoczone Emiraty Arabskie dały Katarczykom 48 godzin na opuszczenie tego kraju, 14 dni dał im Bahrajn.
Katar został ponadto wykluczony z arabskiej koalicji pod wodzą Arabii Saudyjskiej zwalczającej w Jemenie szyickich rebeliantów Huti.
W reakcji na wszystkie te działania katarski MSZ oświadczył, że są one "nieuzasadnione, oparte na twierdzeniach i pomówieniach niemających oparcia w faktach". Resort wspomniał również o kampanii kłamstw i fałszerstw.
(e)