Włoskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaprotestowało przeciwko sprzedaży w barze w Wiedniu kanapek, nazwanych nazwiskami ofiar cosa nostra, bohaterów walki z sycylijską mafią. Według MSZ w Rzymie jest to "niedopuszczalne i obraźliwe".

REKLAMA

Protest wystosowany w imieniu ministerstwa przez ambasadę Włoch w Austrii wywołała sprawa wiedeńskiego baru pod nazwą "Don Panino", w którego menu znalazła się kanapka pod nazwą "don Falcone". To nazwisko legendarnego sędziego Giovanniego Falcone, który został zamordowany w zamachu cosa nostra koło Palermo w 1992 roku.

Konsternację wzbudził opis tej potrawy w karcie wraz z komentarzem: "Zdobył tytuł największego rywala mafii z Palermo, ale niestety został upieczony na grillu jak kiełbasa".

Oburzenie we Włoszech wywołała też wiadomość o kanapce "don Peppino". To wyraźne odniesienie do postaci dziennikarza, działacza społecznego zaangażowanego w walkę z cosa nostra Giuseppe (Peppino) Impastato, zabitego w zamachu bombowym 1978 roku. W karcie przy tej kanapce znalazło się, również uznane we Włoszech za haniebne, sformułowanie: "Ugotowany w bombie jak kurczak na grillu".

W ofercie znalazły się także kanapki "don Buscetta", nawiązujące do nazwiska gangstera sycylijskiej mafii i "don Corleone", czyli nazwy jej kolebki.

Interwencja ws. kanapek

Działacze społeczni z Sycylii kultywujący pamięć o ofiarach cosa nostra, a także parlamentarzyści w Rzymie i przedstawiciele włoskiej społeczności w Austrii zaapelowali do włoskiego rządu o interwencję.

W nocie protestacyjnej, wystosowanej w imieniu MSZ przez ambasadę Włoch w Wiedniu, podkreślono, że "wykorzystanie nazwisk osób zaangażowanych w walkę z mafią w sposób wypaczony i w celach ściśle komercyjnych świadczy nie tylko o złym guście, ale jest także wysoce obraźliwe dla pamięci tychże ludzi, którzy zapłacili za to najwyższą cenę". Ponadto uznano, że takie pomysły świadczą o braku szacunku dla tych, którzy działają na rzecz pokonania mafii.

W fali pełnych oburzenia komentarzy dominujące były opinie, że przypadek wiedeńskiego baru kanapkowego to przykład ignorancji, bezmyślnej apologii mafii oraz krzewienia "poniżającego wizerunku Italii", jak oceniła grupa parlamentarzystów. Pojawiły się też nawoływania do bojkotu wyjazdów do Austrii.

Gdy dyskusja sięgnęła zenitu, a we Włoszech podniosły się żądania przeprosin ze strony Austrii, okazało się, że bar w Wiedniu należy do dwojga Włochów i to oni byli pomysłodawcami menu.

Z powodu takich ludzi, jak wy, wstydzę się, że jestem Włochem - napisał jeden z kilku tysięcy internautów w liście do właścicieli lokalu, który - jak się później okazało - jest od jakiegoś czasu zamknięty.