"Liczy się każde życie – bez względu na to, jak mała jest istota". Taka myśl przyświecała 19-letniemu Chrisowi Felixowi z Brooklyn Park w Minnesocie, który udzielił pierwszej pomocy… wiewiórce.
19-latek jechał rano do pracy. W pewnym momencie poczuł, że coś uderzyło w jego samochód. Wysiadł z auta i zobaczył, że potrącił wiewiórkę.
Nastolatek nie zastanawiał się długo - postanowił wykorzystać swoje umiejętności z udzielania pierwszej pomocy. Jednym palcem zaczął uciskać klatkę piersiową zwierzęcia.
Całą scenę zauważyli policjanci, którzy patrolowali ulicę. Podjechali do nastolatka. Gdy chłopak tłumaczy, co się stało, w pewnym momencie wiewiórka nagle poderwała się i uciekła na drzewo.
Funkcjonariusze nagłośnili tę historię. Ich zdaniem Chris zasługuje na miano dobrego Samarytanina.
(mpw)