Australijscy strażnicy przyrody mieli nie lada szczęście. Małżeństwo zostało zaatakowane przez kangura, który brutalnie ich poturbował. Gdyby nie pomoc, atak mógłby skończyć się tragicznie.
Do ataku doszło w Darling Downs w australijskim stanie Queensland. Jim Smith i jego żona Linda karmili wówczas dzikie zwierzęta. Nagle mężczyznę rzucił na ziemię kangur olbrzymi.
Na ratunek mężowi rzuciła się Linda Smith. Wówczas kangur zaatakował także i ją. Kobieta ma połamane żebra, przebito płuco, a także liczne zadrapania.
To było straszne, rzucił mną raz lub dwa. Kiedy cię złapią, to nagle dowiadujesz się, co mogą z tobą zrobić - wspomina Jim Smith.
Na ratunek małżeństwu ruszył ich syn, który uderzył kangura kawałkiem drewna. Zwierzę uciekło.
Jim i Linda trafili do szpitala. Kobieta musiała przejść operację. Jeśli kangur dalej atakowałby, wówczas jej życie mogłoby być zagrożone - mówią strażnicy.
W Australii mieszka około 45 milionów kangurów. Nierzadko wchodzą w konflikt z ludźmi.
(az)