Spożywanie w dużych ilościach zielonej herbaty pomaga ukryć w testach antydopingowych podwyższony poziom testosteronu. Tak wynika z badań brytyjskich naukowców. Eksperci twierdzą, że może to znacznie utrudnić kontrolę sportowców w czasie Letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie.
Brytyjscy naukowcy udowodnili, że zielona herbata może redukować poziom testosteronu nawet o 30 procent. Eksperyment przeprowadzono na razie na gryzoniach, w warunkach laboratoryjnych. Naukowcy nie są jeszcze pewni, czy herbata będzie miała taki sam wpływ na sportowców. To ciekawe, że coś tak popularnego i powszechnie spożywanego może mieć taki wpływ na testy antydopingowe. Z drugiej strony może okazać się to bardzo niebezpieczne. Musimy to dokładnie sprawdzić - powiedział Olivier Rabin, dyrektor naukowy w Światowej Agencji Antydopingowej (WADA).
Niektórzy naukowcy podchodzą do wstępnych wyników wyjątkowo nerwowo. O jak najszybszą reakcję i modyfikację testów antydopingowych zaapelował na przykład ekspert ds. dopingu z Pensylwanii Charles Yesalis. Jestem pewny, że niektórzy sportowcy już zaczęli pić zwiększone ilości zielonej herbaty - twierdzi.
Inni apelują jednak o spokój. Według Rabina, jakiekolwiek kroki można podjąć dopiero wówczas, gdy zostanie przedstawiona gruntowna analiza badań. Nie można na podstawie eksperymentów w warunkach laboratoryjnych wyciągać zbyt pochopnych wniosków - podkreśla.
Jak przypuszczają naukowcy, zielona herbata nie jest jedynym preparatem na rynku, który pomaga "oszukać" testy antydopingowe. Eksperci podkreślają jednak, że nie chcą ich wszystkich ujawniać - przede wszystkim dlatego, by nie dawać wskazówek tym, którzy chcieli by je stosować.