We Włoszech trwa zbiórka podpisów pod petycją o uznanie za przestępstwo rozpowszechnianie informacji o zakończeniu filmów i seriali telewizyjnych. Włoskie media podkreślają, że dla miłośników kina i telewizji jest to prawdziwa zmora.
Media zauważają, że taki apel wielu telewidzów i kinomanów od dawna chciało podpisać, ale nikt nie miał dotąd odwagi, by z nim wystąpić. Dotyczy on tzw. spoilerów, czyli informacji o szczegółach zakończenia filmów, publikowanych w portalach społecznościowych i stronach internetowych.
List z inicjatywą wprowadzenia zakazu ujawniania tych informacji pojawił się w internecie, na platformie, na której zbierane są podpisy pod obywatelskimi petycjami i projektami ustaw.
"Plaga spoilerów w sieci szerzy się w niekontrolowany sposób rujnując doznania milionów widzów. Nadszedł moment, by wydać przepisy prawa w reakcji na ten problem społeczny" - podkreślono w odezwie grupy internautów.
Pomysł ten spotkał się z dużym zainteresowaniem i poparciem.
Na początku tego roku z czołówek włoskiej prasy przez wiele dni nie schodził incydent, do jakiego doszło podczas nocy sylwestrowej w telewizji publicznej RAI. W trakcie transmisji z koncertu wśród wyświetlanych SMS-ów od widzów z życzeniami noworocznymi znalazł się i taki, w którym wyjawiony został finał najnowszej części filmu "Gwiezdne wojny", która wchodziła wtedy na ekrany. Uznano to wtedy za naruszenie obowiązujących, choć niepisanych, zasad.
(abs)