Skończyła 100 lat i nadal… pracuje w pubie. Najstarszą barmanką świata jest Brytyjka, pani Dolly Saville. W pubie the Red Lion w hrabstwie Buckingamshire znają ją wszyscy.
Pani Saville obsługuje gości od 74 lat. Nalewa do kufli piwo, podaje jedzenie do stołów i zabawia rozmową. Nie chce nawet myśleć o odejściu na emeryturę. Umarłabym z nudów. Z przerażeniem myślę o tym, kiedy będę musiała przestać pracować - zwierza się energiczna staruszka. Zatrudniona jest w tym samym pubie od 1940 roku. Nic dziwnego, że jej imieniem nazwano salę, w której goście delektują się piwem.
Panie Saville miała 26 lat, gdy zaczęła pracować. Na tronie zasiadał wówczas król Jerzy VI, premierem Wielkiej Brytanii był Winston Churchill, a w Europie szalała wojna. Dziś zdarza się, że Brytyjkę odwiedzają w pubie cztery pokolenia jej rodziny: córka, wnuczka, prawnuczka i praprawnuczka.
Wielu gości pani Saville zna jak własne dzieci, a oni darzą ją wielką sympatią. Znam Dolly od pięćdziesięciu lat. Wciąż dostaję od niej po uszach, gdy nie zachowuję się przyzwoicie - mówi jeden ze stałych bywalców pubu.
Obecnie pani Dolly Saville pracuje trzy dni w tygodniu - kilka lat temu postanowiła bowiem przejść na pół etatu. Jak twierdzi, bardziej z rozsądku niż z konieczności.
Również 92-letnia Sara Dappen z Iowa mogłaby zawstydzić energią i witalnością niejednego 30-latka. Nie lubi bezczynności i postanowiła, że nawet po 90-tce nie przestanie pracować. W barze szybkiej obsługi radzi sobie nie gorzej niż młodsi pracownicy. Zobaczcie film!
(edbie)