W obliczu rosnących kosztów energii ośrodki narciarskie w całej Europie podnoszą ceny karnetów narciarskich, zakwaterowania i innych usług. W Austrii skracają godziny otwarcia i rezygnują z nocnej jazdy na nartach. We Włoszech ceny karnetów wzrosły o 13 proc. We Francji kolejki jeżdżą nawet o 30 proc. wolniej.
Ośrodki narciarskie zużywają ogromne ilości energii elektrycznej do zasilania armatek śnieżnych, wyciągów narciarskich i barów górskich. Według brytyjskiego dziennika "Telegraph", niektóre kurorty zużywają rocznie tyle samo energii, co 40 tys. gospodarstw domowych.
Włoskie ośrodki narciarskie wprowadzają najwyższe podwyżki cen, by zrekompensować koszty energii. Ceny karnetów dziennych, wielodniowych i całosezonowych wzrosły od 6 do 13 proc. - informuje serwis informacyjny SkyTG24.
Najbardziej wzrosły ceny w kurortach Bormio i Livigno w północno-zachodniej Lombardii. W Bormio dzienny bilet wzrósł z 46 euro w zeszłym sezonie do 52 euro (243 złotych) w tym roku, podczas gdy w Livigno z 52 euro do 59 euro (275 złotych).
Karnet dzienny sieci Dolomiti Superski, który umożliwia narciarzom dostęp do 12 różnych ośrodków, kosztuje 74 euro (345 złotych) w bieżącym sezonie, w porównaniu do 67 euro rok wcześniej.
Hotele i restauracje również podniosły ceny, by pokryć wyższe rachunki za ogrzewanie i światło.
W Austrii niektóre ośrodki spodziewają się podwojenia kosztów energii elektrycznej w tym sezonie. Wiele korzystnych kontraktów na dostawę energii wygasa z końcem 2022 roku, a kurorty obawiają się ogromnych skoków cen w 2023 roku.
Popularne ośrodki, które musiały podnieść ceny biletów, by poradzić sobie z rosnącymi rachunkami, decydują się również na skrócenie godzin otwarcia lub całkowite zamknięcie stoków, by zmniejszyć zużycie energii - opisuje portal Euronews.
Ośrodki zmniejszają również przepustowość wyciągów narciarskich i spowalniają je, by oszczędzać prąd. Niektóre przeprowadzają sztuczne naśnieżanie w czasie panowania najzimniejszych temperatur. Nocna jazda na nartach została również zawieszona w niektórych miejscach, by obniżyć koszty oświetlenia i pracy wyciągów.
Karnety narciarskie w Szwajcarii kosztują na ogół nieco więcej niż w sąsiednich krajach europejskich, ale obecnie ośrodki starają się utrzymać wzrost cen na jak najniższym poziomie. Słynny kurort St. Moritz w ogóle nie podniósł cen w tym sezonie.
Średnio karnety podrożały o około 5 proc. Zermatt podniósł ceny karnetów dziennych z 79 franków do 83 franków (390 złotych), podczas gdy Verbier podniósł ceny o 3,9 proc. do 80 franków (380 złotych).
Ośrodki we francuskich Alpach również starają się znaleźć sposoby na oszczędzanie energii, przy czym około połowa z nich przygotowuje się również na to, że rachunki za energię będą trzy do sześciu razy wyższe niż w poprzednich latach - informuje agencja Reutera. Ceny karnetów na wyciągi mają wzrosnąć o około 5 proc. w stosunku do poprzedniego sezonu.
W Chamonix kolejki będą jechać o 10 proc. wolniej, o ile nie będzie tłumów, ale możliwe jest również spowolnienie o 30 proc. Wiele ośrodków narciarskich, w tym Chamonix i Val Thorens, zobowiązało się też do ograniczenia produkcji sztucznego śniegu i zmniejszenia ogrzewania budynków.
Ośrodek narciarski Morzine we francuskich Alpach oferuje sposób na zaoszczędzenie pieniędzy i zmniejszenie wpływu na środowisko. Narciarze, którzy dojadą do górskiego kurortu koleją, otrzymają zniżki na karnety, wypożyczenie sprzętu, zakwaterowanie i wyżywienie.
W kurortach narciarskich fińskiej części Laponii zainaugurowano nowy sezon narciarski już na początku października. Operatorzy tras narciarskich podnieśli ceny biletów dotychczas o kilka procent. Narciarze muszą przygotować się np. na to, że wyciągi będą poruszać się wolniej o ok. 30 proc., by zużycie energii było mniejsze, a sztuczne naśnieżanie tras biegowych będzie przeprowadzane jedynie w temperaturach poniżej zera.