W Neapolu polityk za pizzę zapłaci 100 euro. To inicjatywa 30 pizzerii i innych lokali, które postanowiły zaprotestować przeciwko astronomicznym zarobkom włoskich parlamentarzystów. Dodatkowe zyski przekażą na cele dobroczynne.
Na pierwszy ogień poszedł deputowany centrolewicowej Partii Demokratycznej Sergio D'Antoni. Pizza, choć bardzo droga, była smaczna, nie mam po niej niestrawności - zażartował deputowany i zapłacił... 100 euro. Takie kampanie są dobre, jeśli służą poprawie atmosfery w tak trudnym momencie. Poza tym jestem zadowolony, że pieniądze pójdą na cel charytatywny - zapewnił parlamentarzysta.
To dopiero początek - zapewniają inicjatorzy akcji. Poinformowali, że w ciągu trzech dni po nagłośnieniu inicjatywy w lokalnej stacji radiowej przyłączyło się do niej 30 lokali z Neapolu. Wprowadziły one nadzwyczajne ceny dla polityków. Kawa kosztuje ich 90 euro, a kanapka - nawet 350 euro. Oczywiście jeżeli deputowani obniżą sobie pensje, nasza kampania zostanie zatrzymana - wyjaśnili pomysłodawcy. Od razu ostrzegli, że niektórych polityków pizza będzie kosztować jeszcze więcej.
Czekam ma ministra obrony Ignazio La Russę. Jak przyjdzie, zażądam 1000 euro za pizzę - oświadczył jeden z restauratorów. Odniósł się w ten sposób do doniesień prasy, że włoski resort obrony kupił właśnie 19 luksusowych limuzyn Maserati.