"Rząd podejmował decyzję ws. przyjmowania uchodźców i rząd może ją w jakiś sposób zmienić. Trzeba silnie zrewidować stanowisko na forum UE" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska. "Od początku mówiliśmy, że kwoty, na które zgodziła się Ewa Kopacz, nie były dobrym rozwiązaniem. Mamy 7 tys. uchodźców do przyjęcia i powstaje pytanie, czy będzie tylko 7 tys., czy - zgodnie z zasadą o nierozdzielaniu rodzin - potem nie będzie dużo więcej" - uważa Sadurska. Jej zdaniem "sprawa migracji powinna być decyzją państwa członkowskiego, a narzucanie kwot przez Unię jest złym rozwiązaniem".
Konrad Piasecki: Czy Polska powinna w takiej sytuacji powiedzieć "nie" przyjmowaniu uchodźców?
Małgorzata Sadurska: W tym momencie Polska powinna zrobić wszystko, żeby zapewnić bezpieczeństwo Polakom, bo to jest podstawowa zasada.
I zapewnienie bezpieczeństwa wiąże się z nieprzyjmowaniem uchodźców, czy bardziej ostrożnym i starannym ich kontrolowaniem?
Myślę, że tutaj jest to dobre pytanie, dlatego że po pierwsze od początku mówiliśmy, że kwoty, na które zgodziła się pani premier Kopacz nie były dosyć dobrym rozwiązaniem. W tym momencie mamy taką sytuację, że zgodnie z deklaracjami Polski, z decyzjami podjętymi na forum Unii Europejskiej, mamy 7 tys. migrantów do przyjęcia. To jest pytanie, czy to jest tylko 7 tys., czy to potem zgodnie z dyrektywą o nierozdzielaniu rodzin, nie będzie to dużo więcej.
Pani minister, nowy szef MON-u mówi: to jest działanie, które nie może i nie będzie w Polsce kontynuowane. Nowy minister ds. europejskich: Polska nie widzi politycznych możliwości wykonania decyzji. Konkretne pytanie - gdyby nowy rząd postanowił zrewidować poprzednie polskie stanowisko - prezydent będzie oponował czy nie?
Sprawa migracji to jest zadanie rządu. W tym momencie rząd podejmował decyzję i rząd może tę decyzję w jakiś sposób zmieniać.
I powinien to zrobić czy nie?
Jeżeli chodzi o migrantów, powinna być bardzo pogłębiona dyskusja na forum UE, bo to, czy Polska przyjmie 7 tys. migrantów czy nie przyjmie, to jest jedna rzecz. Ważna rzecz jest taka, czy nie będą potem pociągnięte żadnego innego rodzaju działania, które będą narażały Polskę na niebezpieczeństwo.
Wie pani, że rządzi jeden obóz polityczny - od dzisiaj ta władza już pełna, bo zostanie dokonane zaprzysiężenie rządu, czyli mamy premiera, prezydenta i większość parlamentarną z jednej partii i teraz te decyzje mogą być ustalane wspólnie.
Dlatego mówię - z jednej strony mamy te decyzje o 7 tys., z drugiej strony wiemy, że Europę zalewa wielka fala imigrantów. Przecież to jest kilkaset tysięcy - 800 tys. - osób, które prą szczególnie do Niemiec i krajów skandynawskich i w tym momencie trzeba naprawdę bardzo silnie zrewidować stanowisko na forum UE, w jaki sposób ci imigranci będą dzieleni czy nie będą dzieleni. To jest jedna rzecz. A druga rzecz to jest to, o czym my jako kancelaria mówiliśmy - że sprawa migracji powinna być wyłączną decyzją państwa członkowskiego i tutaj narzucanie przez Unię nie do końca jest dobrym rozwiązaniem. Nawet złym rozwiązaniem.
Pani minister, proszę konkretnie odpowiedzieć na pytanie - czy Polska powinna wywiązać się ze zobowiązań, które podjął rząd Ewy Kopacz czy nie powinna?
Jeżeli pan się mnie pyta konkretnie, co powinniśmy zrobić, to na ten moment mamy podjęte decyzje przez rząd premier Ewy Kopacz i w tym momencie pewną sytuację mamy. To, co będzie czynione na forum UE, to jest sprawa rządu i tutaj naprawdę pierwsza rzecz, która powinna być brana pod uwagę, to - powtarzam non stop - powinno być bezpieczeństwo.
Rozumiem, że prezydent rozmawiając w weekend ze służbami specjalnymi, zapytał je, czy są w stanie skutecznie sprawdzić tych uchodźców, którzy mają trafić do Polski.
Pan prezydent spotkał się w sobotę z kierownictwem ABW, z kierownictwem Centrum Antyterrorystycznego.
I takie pytania - rozumiem - padały.
Oczywiście, ta rozmowa w głównej mierze dotyczyła tego, czy Polacy są w tym momencie bezpieczni.
I czy będą także bezpieczni, kiedy Polska przyjmie uchodźców.
Oczywiście, czy będą bezpieczni, czy służby są gotowe na przyszły rok. Przecież w przyszłym roku mamy dwa bardzo duże wydarzenia o zasięgu międzynarodowym - mamy szczyt NATO w Warszawie i Światowe Dni Młodzieży, gdzie szacuje się, że do Polski przyjedzie ok. 2 mln młodych ludzi.
Rozumiem, że zapewnienia służb uspokoiły prezydenta.
W takich sytuacjach trudno mówić o uspokojeniu. Zawsze trzeba być czujnym i zawsze trzeba dbać o bezpieczeństwo Polaków.
Uspokoiły - w sensie zapewniły, że Polska jest bezpieczna.
Wierzymy, że nic złego się nie wydarzy, ale też chcemy, żeby służby i osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo naszych rodaków wypełniały dobrze to zadanie.
A skąd prezydent dowiedział się o zamachach w Paryżu? Z mediów czy od służb?
W tym momencie nie będę panu mówiła, skąd się pan prezydent dowiedział.
To jest ciekawe, na ile sprawnie działają polskie służby, czy informują natychmiast prezydenta o takich wydarzeniach, takiej tragedii jak ta francuska?
Pan prezydent dowiedział się bardzo szybko o zamachach w Paryżu. Bardzo szybko złożył kondolencje Francuzom z uwagi na tę wielką tragedię, jaka się wydarzyła.
A zadzwonił po tych informacjach do Ewy Kopacz?
Z tego co wiem, to takiego telefonu nie było.
Dziwne, bo powiedział, że z Beatą Szydło się kontaktował, a w końcu urzędującym premierem do dzisiaj, do 12 jest Ewa Kopacz.
Do dzisiaj, do 12 tak. Dzisiaj mamy uroczystość w Pałacu Prezydenckim.
W Paryżu prezydent Hollande jest w stanie zaprosić prezydenta Sarkozy'ego a u nas to rozumiem, że prezydent i premier nie są w stanie się porozumieć w takiej sytuacji.
Nie chcę w tym momencie tak jednoznacznie, jak pan to pytanie odpowiadać. Mam nadzieję, że z nowym rządem ta współpraca i ta kooperacja będzie się układała dobrze.
To na pewno. Ale czy w tej sytuacji prezydent powoła wreszcie Radę Bezpieczeństwa Narodowego?
Pan prezydent - jak pan redaktor zauważył...
... wciąż nie może jej powołać...
... spotkał się z szefostwem ABW. Pan prezydent od razu zareagował.
Ale Rada Bezpieczeństwa Narodowego to jest coś zupełnie innego niż szefostwo ABW.
Mówimy tutaj o skutecznych działaniach i pan prezydent skutecznie podjął to działanie - czyli dowiedzieć się, jak wygląda obecnie sytuacja z punktu widzenia bezpieczeństwa Polaków.
Mówimy też o skutecznych rozmowach między polskimi liderami politycznymi rządzącymi, ale też opozycyjnymi. Ryszard Petru na przykład mówi: "chciałbym Rady Bezpieczeństwa Narodowego, chciałbym dowiedzieć się z pierwszej ręki, co się dzieje".
Ale tak jak pan redaktor zauważył, Ryszard Petru jest dopiero czynnym parlamentarzystą od...
Paru dni.
Od 12 listopada. Dzisiaj mamy powołanie nowego rządu, więc myślę, że pan Ryszard Petru się doczeka tego, że będzie mógł rozmawiać, a miejsc do rozmowy na temat ważnych spraw dla Polski ma dużo. Przypomnę: komisja ds. służb specjalnych, komisje sejmowe, sala plenarna.
Sala plenarna to nie jest miejsce, gdzie się ujawnia tajne informacje, a Rada Bezpieczeństwa Narodowego to jest takie miejsce, gdzie można poważnie porozmawiać i oprzeć się na informacjach, które są niejawne.
Miejscem w Sejmie, gdzie posłowie naprawdę mają dostęp do różnego rodzaju bardzo ściśle tajnych informacji jest nawet komisja ds. służb specjalnych.
Czyli planów powołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego wciąż nie ma.
Ja tego panie redaktorze nie powiedziałam. Pan wkłada w moje usta rzeczy, których ja nie mówię.
Nie, pytam.
Powiedziałam, że na ten moment posłowie są posłami od 12 listopada. Dzisiaj jest powołanie nowego rządu. Ta sekwencja wydarzeń politycznych idzie bardzo dynamicznie.
W ramach tej sekwencji prezydent dokona zaprzysiężenia pięciu nowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, czy już jest podjęta decyzja, że tego zaprzysiężenia nie będzie?
Pan prezydent analizuje tę całą sytuację związaną z Trybunałem Konstytucyjnym. Tutaj nie ma żadnych terminów, że w tym momencie musi powołać tych nowych sędziów.
Ale już się skończyła kadencja trzech sędziów Trybunału.
Kiedy prześledzimy przyjęcie ślubowania przez byłych prezydentów sędziów Trybunału Konstytucyjnego, to kilka przypadków się znajdzie, że to się nie działo z dnia na dzień.
Ale rozumiem, że tutaj decyzji nie ma jeszcze ostatecznej.
Nie, nie. Pan prezydent analizuje całą sytuacje. Wiemy, w jakich okolicznościach powstawała ta ustawa. Wiemy, że Platforma Obywatelska robiła wszystko, żeby zmienić prawo, żeby ci nowi sędziowie byli powołani jeszcze za ich rządów. To był swoisty skok na wymiar sprawiedliwości.
A czy po raporcie otwarcia Kancelaria Prezydenta zawiadomiła w jakiejś sprawie prokuraturę?
Kancelaria Prezydenta złożyła dwa zawiadomienia. Pierwsze zawiadomienie w sprawie "Gęsiarki". Wiem, że się toczy postępowanie. Drugie zawiadomienie do prokuratury złożyliśmy w sprawie faktury, która przyszła do Kancelarii, mająca znamiona wyłudzenia pieniędzy. Natomiast w tym momencie będzie lada moment publikowany raport, bardzo dokładnie go sprawdzaliśmy, żeby nie było żadnych nieporozumień i ten raport będzie opublikowany.
Szefowa Kancelarii Prezydenta, dziękuję bardzo.
Dziękuję.
Tak Małgorzata Sadurska odpowiadała na pytania słuchaczy RMF FM i internautów.