Następna kampania wyborcza i debata polityczna w Polsce będzie debatą o stanie państwa. Przestało ono pełnić swoją funkcję, zżera olbrzymie pieniędze, jest nieefektywne i nieskuteczne – mówi gość "Faktów" RMF, profesor Paweł Śpiewak.
Tomasz Skory: Panie profesorze widzi pan w polskiej polityce, w klatce politycznej kogoś, kto mógłby zwalczyć Leszka Millera?
Paweł Śpiewak: Oczywiście, że widzę. To jest Jan Maria Rokita. Do tej roli on niech się przeznacza i chyba jest do tej roli przeznaczony w tej chwili.
Tomasz Skory: Ale na razie do takiego bezpośredniego starcia nie dochodzi.
Paweł Śpiewak: Nie dochodzi, bo nie ma okazji, ale myślę, że te wybory parlamentarne będą do tego okazją.
Tomasz Skory: Ale wybory dopiero za półtora roku.
Paweł Śpiewak: Niestety, za półtora roku. Bardzo dużo złych rzeczy może się stać w tym czasie i tym gorzej oczywiście będzie dla następnej ekipy, bo wydobycie państwa z tego błota będzie zadaniem naprawdę potwornie trudnym.
Tomasz Skory: Ależ nic złego się nie stanie. Słyszałem, Leszek Miller mówił w sobotę w telewizji, że nic złego się nie stanie, przeciwnie będą same dobre rzeczy.
Paweł Śpiewak: No tak. Jak się dowiedziałem - będziemy walczyli z korupcją, z medykami, którzy nieuczciwie walczą z NFZ. Nie będziemy podsłuchiwali podsłuchiwaczy, przepowiadaczy, co zrobić z Narodowym Funduszem Zdrowia itd. Było to przemówienie majstersztyk, przypominało mi późnego Gierka, albo późnego Gomułkę, w którym właściwie cały fetysz najważniejszy to był fetysz wzrostu gospodarczego. Rozwijamy się tzn. że jest dobrze. Wszystkie inne czynniki tam były nieobecne w myśleniu premiera Leszka Millera i ten język zresztą, jak i język komunikatów spotkań prezydenta z premierem, spotkań sekretarzy Komitetu Centralnego, czyli tych wiceprzewodniczących partii żywcem przypominał komunikaty "Trybuny Ludu", tzn. był to drewniany, ogólnikowy, beztreściowy język. Nie jest to na pewno sposób na komunikację ze społeczeństwem i na pewno nie jest to język na nowe otwarcie SLD.
Tomasz Skory: Ale panie profesorze, czy pan należał do naiwniaków, którzy spodziewali się, że premier wyciągnie jakieś wnioski ze swojej sytuacji, czy do realistów, którzy wiedzą, że Leszek Miller nie ustąpi nigdy, nigdzie, w żadnych okolicznościach?
Paweł Śpiewak: Ja sobie wyobrażam, że jest jeden czynnik taki, który wziąłbym pod uwagę. Tzn., że niezależnie od tego, czy premier jest zły, czy dobry, to sobie zawsze myślałem, że premier myśli nie tylko w kategoriach partyjnych, ale w kategoriach pamięci ludzkiej, że jest taki wymiar, który w polityce nazywa się wymiarem nieśmiertelności i że Leszek Miller będzie oceniany przez swoich wnuków, przez następne pokolenia i że musi to również wziąć pod uwagę. Innymi słowy, nie liczyłem że on dokona spektakularnych, radykalnych zmian...
Tomasz Skory: Ale mała samokrytyczka się przytrafiła...
Paweł Śpiewak: ...tu nie chodzi o zmiany personalne, ale o radykalne stwierdzenie: oto otwieramy się na przedsiębiorców np., otwieramy się na plan Hausnera, radykalnie uruchamiamy możliwości ludzi w dziedzinie działalności ekonomicznej, wzmacniamy instytucje sądu i jakiś rodzaj programu, który by za tym stał, jawny i programu, wedle którego premiera będzie się rozliczało za półtora roku. Na to powieniem był liczyć i dlatego uważam, że to jest blamaż. To przemówienie jest blamażem.
Tomasz Skory: Blamażem? Przecież premier coś takiego powiedział, tyle że wysoko ogólnikowo.
Paweł Śpiewak: Nie. Nic nie powiedział. Że będą walczyli z korupcją. Oni od początku walczą z korupcją, tylko że im się to nie udaje. Nie ma żadnego programu, jeśli chodzi o konkret polityczny. Była mowa o tym, że plan Hausnera będzie tym nowym otwarciem dla SLD. Tam się nie pojawiło słowo, które by się odnosiło jakkolwiek do tego wymiaru. Klęska NFZ – okazuje się, że to nie on jest winny, nikt właściwie nie jest winny...
Tomasz Skory: Częściowo jest winny. Tu muszę premiera bronić, była samokrytyka.
Paweł Śpiewak: Tak, tylko częściowo ja jestem winny, tylko ktoś mi podpowiedział. Jak to jest możliwe w gruncie rzeczy? Przecież ten człowiek ponosi odpowiedzialność. To była jedna z fundamentalnych spraw SLD. Okazało się, że oni nawet tę fundamentalną sprawę przegrali. Jest to jakoś kompromitujące dla premiera, a w każdym razie pokazuje, że – dlaczego mówię późny Gierek, czy Gomułka – to samo odklejanie od rzeczywistości. Właściwie to jest człowiek, który mówi o świecie jakby w nim nie mieszkał. Kompromitujące jest zdanie, w którym premier mówi, że rozumie problemy służby zdrowia wtedy, kiedy znalazł się w szpitalu. Przepraszam, jeżeli ja czytałem informację na jednym z portali i wszyscy mówią „Jak to? Ja czekałem dwa lata na operację, a premier ma ją w ciągu pół godziny?” to jest absolutnie niemożliwe, to jest zupełna nierówność dostępu do służby zdrowia. To wywołuje nie śmiech, tylko politowanie.
Tomasz Skory: A czy również politowanie wywołuje – czy może jakąś nadzieję - zdanie, że wrogiem jest wszystko to, co zniechęca do państwa. To było uczciwe postawienie sprawy.
Paweł Śpiewak: Oczywiście, że tak. Tylko że być może tym pierwszym wrogiem, wiemy kto jest, co powoduje zniechęcenie do państwa. Myślę, że następna kampania wyborcza i debata polityczna w Polsce przedwyborcza będzie debatą o stanie państwa. To jest sprawa najważniejsza. Mam wrażenie, że polskie państwo przestało pełnić swoją funkcję – zżera olbrzymią ilość pieniędzy, jest nieefektywne, jest nieskuteczne, kompletnie nieprzejrzyste. Ta sprawa odbudowy relacji między obywatelem i państwem, między instytucjami państwa to jest przyszłość dla Polski, to jest decydujące dla naszego kraju. Np. kwestia UE to jest taki dramat, że okazuje się, że jesteśmy bardzo źle oceniani. Znowu Miller na ten temat nie miał nic do powiedzenia.
Tomasz Skory: Dziękuje za rozmowę.