Będzie to droga przez mękę, ale w końcu były premier Leszek Miller i były minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk trafią przed Trybunał Stanu – uważa dr prawa Janusz Kochanowki, szef Fundacji „Ius et Lex”.
Konrad Piasecki: „Goebbelsowskie kłamstwo, metody, goebbelsowski koniec”. Panie doktorze, czy Leszek Miller ma aż takie powody do zdenerwowania, by wypowiadać takie słowa?
Janusz Kochanowski: Ma. Pierwsze wynikają z tego, czy rzeczywiście za tym coś się kryje – na ile jest w tej aferze umiejscowiony. Moim zdaniem jest - wszystko na to wskazuje. Poza tym jest na pewno odpowiedzialny za przestępstwo nadużycia władzy związane z zaniechaniem wszczęcia odpowiednich procedur, kiedy dowiedział się o spotkaniu Rywina z Michnikiem. I nawet to tuszował. Pod drugie, jestem prawie przekonany, że odpowiedzialność konstytucyjna mu grozi i wcześniej czy później zostanie zrealizowana, przed Trybunałem Stanu.
Konrad Piasecki: Ale nawet autor raportu mówi, że on nie widzi w tym parlamencie szans na to, więc on nie będzie wszczynał teraz ten procedury. Może w następnym.
Janusz Kochanowski: To jest kwestia taktyki politycznej. Nie zmam się na tym i byłoby śmieszne, gdybym się wypowiadał. Natomiast w przyszłym parlamencie tych przeszkód i obaw nie będzie.
Konrad Piasecki: Pańskim zdaniem, zarówno były premier Miller jak i prezydent Kwaśniewski i były minister sprawiedliwości powinni stanąć przed Trybunałem Stanu?
Janusz Kochanowski: Na pewno premier Miller i na pewno były minister sprawiedliwości i prokurator generalny za nadużycie władzy związane z zaniechaniem wszczęcia pewnych procedur, do których byli zobowiązani, gdy dowiedzieli się o aferze Rywina. Czy prezydent Kwaśniewski, to sprawa jest bardziej skomplikowana. Możemy w to wchodzić, ale wolałbym w tym momencie tego nie rozwijać. To jest ten element, który dotyczy spraw stosunkowo prostszych – zaniechania pewnych czynności, do których byli zobowiązani. Problem zasadniczy – na ile Miller i grupa trzymająca władzę byli za Rywinem. Większość z nas uważa, że byli, wszystko na to wskazuje. Trudno, by Rywin zwariował jak przyjęła Błochowiak i sędzia Celej. To się nie trzyma kupy. Czy procedury karne mogą być uruchomione? Taki raport stanowi określone zobowiązanie dla ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, który musi się zastanowić, co z tym fantem zrobić. Po drugie, na ile uczestniczyli w tym braniu czy proponowaniu łapówki? Tu pamiętamy, że prokuratura zawęziła zakres postępowania przygotowawczego i prowadziła go z pewną intencją, bardzo polityczną. Wydaje mi się tutaj, że nie ma przeszkód, by prokuratura rozszerzyła zakres swojego postępowania.
Konrad Piasecki: Ale prokuratura może powiedzieć tak: przyjęcie raportu jest faktem politycznym. To nie zwiększą ilości dowodów w tej sprawie. Na podstawie tych dowodów, którymi dysponowaliśmy, uznaliśmy, że Rywin działał sam, w każdym razie nie możemy nikogo obarczyć odpowiedzialnością za to, że tego Rywina przysłał, wobec czego nie będziemy wznawiali śledztwa, dopóki nie pojawią się nowe dowody.
Konrad Piasecki: Prawdopodobnie ma pan rację, bo pewnie zna pan lepiej życie. Ja mówię od strony teoretycznej. Sięgając do mojej wiedzy o życiu, sądzę, że prokuratura, bardzo spolegliwa i - niestety – upolityczniona, zrobi tak, dopóki będzie musiała, dopóki będzie uważała, że tak jest wskazane, by robiła. Jeśli coś się zmieni, ta sama prokuratura i częściowo ci sami prokuratorzy mogą zmienić stanowisko i sposób postępowania.
Konrad Piasecki: Sięgając zatem do pańskiej znajomości i życia i prawa, w tej kadencji parlamentu nie doczekamy się niczego nowego w sprawie Rywina, natomiast jeśli zmieni się parlament, koalicja rządząca, co się zacznie dziać?
Janusz Kochanowski: Niekoniecznie, nie traciłbym nadziei. Proszę zwrócić uwagę, że ten Sejm, przy tym układzie parlamentarnym, przyjął raport Ziobry, nawet jeśli przyjął go przez pomyłkę. Dalej, zaakceptował to przyjęcie, czyli zdarzają się rzeczy, których nie przewidywalibyśmy na zdrowy rozum. Wszystko jest możliwe.
Konrad Piasecki: A może powinno to być jak z klockami domina: przyjęto raport, to Trybunał Stanu powinien być automatycznie ruszony?
Janusz Kochanowski: Powinien. Ale to będzie droga przez mękę, wielkie zawirowania, trudności polityczne, ale w końcu do tego dojdzie.
Konrad Piasecki: Radziłby pan zaczynać to już teraz, czy jeszcze poczekać?
Janusz Kochanowski: Rozpoczynałbym takie procedury, licząc na to, że na pewno mi się to uda w następnej kadencji.
Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo za rozmowę.