"Niemcy są ostrożni i czasem naiwni" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM dr Marek Prawda, były ambasador RP w Niemczech, oceniając niemiecką politykę wobec Rosji. "Rząd niemiecki jest pod ogromną presją swojego społeczeństwa, który już nie akceptuje tego historycznego kompleksu winy" - podkreślił gość Krzysztofa Berendy.
Dlaczego Niemcy są tak wstrzemięźliwi w kwestii nakładania sankcji na Rosję? Trzeba by tutaj dużo powiedzieć o pewnym podziale ról, który istniał w Europie i na świecie, jeśli chodzi o postawy wobec Rosji. Była mieszanka siły i dialogu, czy odstraszania i dialogu. Niemcy i Unia Europejska przyjęły bardziej role tych, którzy rozmawiają. Jak była dobra pogoda na świecie, ten podział ról jakoś funkcjonował. Sprawy się zaczęły komplikować, kiedy zaczęło padać - mówił Prawda.
Były ambasador RP w Niemczech podkreślił jednak, że podejście Niemiec do Rosji stopniowo się zmienia. Berlin jednak dokonał wielkiej zmiany, tak że trzeba trochę docenić te wszystkie nowe zamierzenia, które wczoraj, przedwczoraj zostały potwierdzone. Pamiętamy o tej deklaracji Niemców, że stworzą wielki fundusz na wydatki zbrojeniowe, że zaczęły się poważne rozmowy o dostarczeniu uzbrojenia Ukrainie. Dokonał się przełom - stwierdził gość RMF FM.
Czy Niemcy są ślepi, patrząc na rosyjskie zbrodnie na Ukrainie? Ja bym tak nie powiedział. Rząd niemiecki jest pod ogromną presją swojego społeczeństwa, które już nie akceptuje tego samoograniczenia, historycznego kompleksu winy, który stał się takim trochę wykrętem w obecnej sytuacji. Najnowsze informacje z Niemiec są takie, że jednak chcą się pozbyć tej łatki hamulcowego - mówił Prawda.
Niemcy zmieniają swoją politykę. Co mogą zrobić?
Niemcy mogą sfinansować tarczę antyrakietową, która objęłaby również nasz region, byłaby takim niemieckim przyłączeniem się do tych zdolności wojskowych, które reprezentuje Wielka Brytania, Francja. Niemcy zaproponowały zakup takiej tarczy, który byłby takim wyraźnym wkładem w obronę całego kontynentu - przypomniał Prawda.
W Unii Europejskiej rozmawia się o unijnych siłach szybkiego reagowania. Niemcy deklarują, że będą rdzeniem tego projektu - dodał.
To jest forma iluzji politycznych, ale jednocześnie takiego żerowania na skrupułach politycznych przez biznes. I to nie jest żadną tajemnicą. To jest zjawisko, które oczywiście widzieliśmy w najbardziej jaskrawy sposób w Niemczech. Ale także w innych krajach, bo wydawało nam się, że eksportujemy wartości, a importowaliśmy chaos i zależność i ten partner uzyskiwał tylko dodatkowe narzędzia, żeby wywierać na nas presję - mówił o polityce Europy wobec Rosji Marek Prawda.
Jego zdaniem, to, co obserwujemy teraz, to jest "koniec takiego świata, w którym dla wygody i spełnienia swoich interesów gospodarczych uwierzyliśmy, że są dwie szuflady. W jednej szufladzie będziemy mieli wartości, a w drugiej szufladzie niezależnej są interesy". Dziś się okazało, że te szuflady są połączone. Ale to też oznacza, że dziś możliwa jest polityka zagraniczna oparta na wartościach - dodał dyplomata.
Krzysztof Berenda pytał też swojego gościa o to, czy Europa może wywierać presję na Ukrainę, by ta ugięła się i oddała Rosji jakąś część swojego terytorium w zamian za zawarcie pokoju. Zdaniem Marka Prawdy "są dwie możliwości" Albo zmierzać do jakiegoś szybkiego porozumienia, które będzie zawierało pewne kompromisy, czy nawet koncesje albo wykorzystywać szansę do wygrania tej wojny, batalii o wartości i lepiej zorganizowany świat - mówił były ambasador. Myślę, że Europa będzie zmierzała do takiego rozwiązania, żeby nie wygrał system Putin, tzn. to, co Rosja Putina reprezentuje. Te mechanizmy, które przynosiły jej sukces, żeby one w żadnym wypadku nie wygrały. Ale Unia nie może zapobiec takiej sytuacji, że Rosja też ogłosi jakieś swoje zwycięstwo czy osiągnięcie pewnych celów. Myślę, że Ukraina zwycięży, jeżeli zachowa dużą większość swojego terytorium, będzie państwem niepodległym i będzie też mogła się zbroić - dodał.
Ale czy to może oznaczać, że Ukraina będzie musiała pogodzić się na bezpowrotną utratę Krymu? Myślę, że Europa nie będzie miała odwagi niczego sugerować Ukrainie. Ale oczywiście ze strony ukraińskiej mamy wiele sygnałów gotowości do rozmów, gotowości do wynegocjowania statusu tego kraju. I tutaj to muszą powiedzieć sami Ukraińcy, jakie są granice tego kompromisu - powiedział ambasador.